5. Tajemnice pamiętnika samotnego górskiego wędrowca
Idę
Kościeliską, przechodzę przez mosty, przez Polanę Pisaną, przeciskam się przez
tłum wycieczkowiczów z przewodniczką. Ona im opowiada o górach, o naturze, a
część wycieczkowiczów sobie kpi, śmieją się, nie słuchają i pytają, gdzie tu …
bar, bo … „Strasznie nam się chce piwa i golonki”.
Przewodniczka
tłumaczy, że tu
takich przybytków nie ma, bo tu są góry, a nie miasto … a
człowiek z okrągłym brzuchem do niej: „Ja to zmienię. Tu zbuduję to wszystko,
czego nam tu brakuje.” Rozgląda się i szuka popleczników, patrzy na mnie i
mówi: Ta pani też chciałaby piwa i dobrego jadła, a tu ktoś czegoś zaniedbał.
Nie zagospodarował gór zgodnie z potrzebami ludzi pracy …” i
takie tam … A ja
mu w odpowiedzi:
- Proszę
pana, nie przyjeżdżaj pan tu więcej, bo góry nie tolerują takich budowniczych.
Zrzucają w przepaść takich wielkich budowniczych, albo zrzucają im na głowę
lawinę. Leczą w ten sposób tę chorobę, na jaką pan cierpisz. To tyle. – i
poszłam, słysząc jak cała wycieczka śmieje się z
wielkiego budowniczego,
łącznie z przewodniczką. Chyba moje słowa odczuł jak tę lawinę kamieni, bo po
chwili przewodniczka mogła nadal mówić ze spokojem do wycieczkowiczów.
Tak mnie
ten budowniczy „nakręcił”, że idę go „wychodzić” po Ornaku, a może i dalej. Skręcam,
więc za schroniskiem ku Bystrej, ku
Przełęczy Iwaniackiej …
Spaceruję
po Ornaku.
Jest tu
ścieżka – ścieżka życia. Prowadzi dokładnie tam, gdzie ma zaprowadzić … nie do
budowania, nie do niszczenia, nie do naprawiania, nie do tego, by stać się
lepszym, większym … nigdzie nie ma zaprowadzić … dla mnie tworzy klimat do zrozumienia
… Nic więcej …
Tylko nie
wiem, po co niosę w głowie tego wielkiego budowniczego z Kościeliskiej …
Tak, góry
leczą z takich chorób, bo nikt z taką chorobą, nie wejdzie nigdy powyżej
tatrzańskich dolin … tak, chorzy to czują i … zostają na dole …
Tam budują
swoje chore
miasta, tam szerzą swoją chorobę wśród innych tak samo chorych …
budują, budują, a gdy przyjdzie ich czas, patrzą na dłonie, a tu … nie ma nic.
Aleksander Wielki też był wielkim budowniczym, zniszczył pół świata, by
budować, a po całym jego dziele … z trumny wystawały jego puste dłonie …
… tak,
historia, to głupia
nauka, nikt się z niej niczego nie nauczył … tylko góry
uczą, tylko natura leczy tę wielką chorobę – chęć budowania – chęć
przeistaczania prochu w proch … tak, tacy głupcy pozostają w swoich miastach i
budują, i budują i są coraz bardziej nieszczęśliwi …
Przyjeżdżają
w góry i mają wreszcie szansę coś zrozumieć, ale nie słuchają …
przewodników, a
gór się boją … boją się ich prawdy …
Tak,
budowniczowie, Aleksandrzy, boją się prawdy gór … bo boją się swojej własnej
prawdy! Prześladuje ich syndrom pustych dłoni …
Po co
walczyć? Po co ustalać przedmioty i podmioty, które mamy zniszczyć, które mamy
tworzyć lub zmieniać wg
własnych wizji?
Tak sobie
idę i zauważam, że wszystko w przyrodzie nas uspokaja, uczy poddania się,
naucza ufności. Woda stąd i tak spłynie do morza, nic jej nie zatrzyma – żaden
człowiek, żaden jego opór.
Nie
zatrzymam wiatru, nie zmienię słońca – nie ustawię go w innym miejscu, wg moich
upodobań. Wiatr i słońce, woda, uczą mnie tego, gdzie jest moje miejsce w tym,
co jest.
Gór nie
przestawię, tych pięknych, zielonych „piegów” z kosówek na zboczach Ornaku, też
nie przerobię wg ludzkiej mody. Dlaczego? Bo mogę tylko zepsuć.
Życie
ustawiło wszystko wg
swoich zamysłów: góry, doliny, rośliny, zwierzęta, orły
nade mną, słońce i wiatr, oraz ludzi na tej i na innych ścieżkach, a mi
pozostaje tylko podziwiać, cieszyć się, być w relacji z tym wszystkim,
współdziałać, a nie walczyć, nie zmieniać. Wspólnie z tym wszystkim oddychać.
Nic mi do tego, by cokolwiek tu przestawiać. …
Znalazłam
na Ornaku ogrody
zaprojektowane przez naturę, takie mini ogródki. Dbają o
siebie same, nikt ich nie uprawia, nie projektuje, a one są … i są
najpiękniejsze … ogrody Semiramidy to nic przy tych, to zmarnowana ludzka
energia … tylko, kto je zauważa, kto w tym kawałku, w tym metrze kwadratowym
natury, widział ogród? No, kto?
… Szłam
sama. Co zapamietałam z Ornaku? Ścieżkę. Moje uczucie na tej ścieżce. Dalej
była Bystra, był Starorobociański, inne cele, lecz one nie były we mnie … we
mnie była droga … niekoniecznie ku nim, po prostu była droga …
… liczą się
nie cele, nie plany, liczy się to, co się wydarza w drodze. W drodze jest
życie.
Droga jest życiem. Życie jest drogą. Ku czemu? Wiem, że nie ku górskim
szczytom. One są tylko metaforą. Górska droga jest tylko metaforą życia. Jest
piękną, poetycką, prawdziwą drogą. Jest prawdziwa, bo są tu łzy, pot i ból …
samo życie … Jest ekstaza. … To nie zwykły uśmiech, to nie zwykła przyjemność,
to nie pospolite zadowolenie, to nie ludzka
radość, to ekstaza, to boska
radość, to „coś”, czego nikt nie widzi, nawet ja, gdy patrzę w lustro duszy.
To „coś”,
co czuję. … i chyba po to chodzę, by odnaleźć uczucia, by odnaleźć serce, bym
je odnalazła, by znaleźć to, co zagubione na innych ścieżkach …
…
Później
przyszła chmura, opadła mgła na wszystko i zmienność znikła. Znikła cała
powierzchnia, ukazało się niezmienne. Wiele kroków, a nic się nie zmienia …
dowodzenie przejęło serce – uczucie. Tak, to ono dotyka niezmiennego. Głowa
„żyje” zmiennym, tym, co widzi na powierzchni, stąd jej chaos, stąd częste
„nie”. Serce i dusza są w niewidzialnej mgle
niezmienności … stąd u nich spokój
i cisza … stąd ufność … stąd ciągłe i niezmienne „tak” …
… To, co na
powierzchni jest zmienne: zmieniają się ubrania na ludziach, starzeje się
skóra, zmienia się ciało, w końcu przemijamy. Tak samo w przyrodzie, drzewa
zmieniają swój wystrój w porach roku, rosną, kwitną, rodzą nasiona,
ale jest
też coś się nie zmienia. Coś, co w tych drzewach trwa, co przechodzi z ojca i
matki na syna …
… Uległam
iluzji zmienności. Tak, to, co widzę się zmienia, a to, czego nie widzę, to, co
czuję, jest niezmienne. To, co widzialne jest podzielone i dzieli, to ukryte
jest połączone i łączy. Czuję, że to „coś” jest zawsze ze mną, jest we mnie,
jest mną, reszta przychodzi i odchodzi …
Takie są
ścieżki na Ornaku i takie są w ogóle ścieżki – widoczne i niewidzialne, jest na
nich zmienność i jest niezmienność. Tylko jedne są prawdziwe …
…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane a linki i spam usuwane