czwartek, 26 października 2017

Prawo odwrotnego skutku



- Ciociu, co ci dolega? Jesteś markotna, nieobecna,  podenerwowana, jakaś taka … inna niż zwykle? – zapytał Piotr

- Bo nic mi nie wychodzi. Wszystkie moje plany wzięły w łeb. Piotrze, jak to jest z tym „Sekretem”? Im bardziej się staram, im bardziej pozytywnie myślę, im mocniej chcę, tym gorzej. Wszystko jest odwrotnie. Teraz to zauważam. Jak to jest z tym naszym myśleniem? Rozmawialiśmy kiedyś o „Sekrecie”, ale chyba nadal go nie rozumiem. Jak ty to robisz, że jesteś taki cichy i spokojny? Masz, tak to postrzegam, to, co chcesz? Jak to jest? Powiesz? – odpowiedziała pytaniami.

- Oj ciociu, „Sekret” trudno zrozumieć intelektualnie, to coś bardziej duchowego. Ciociu, to jest prawo odwrotnego skutku.  – stwierdził.

- Nie znam, nie znam , ale chyba to obserwuję. Tak, chyba tego doświadczam: chcę radości, chcę zwalczyć chorobę, chcę coś wokół siebie naprawić, chcę komuś pomóc, coś dobrego dać światu, a tu nic z tego nie wychodzi. Staram się: pozytywnie myślę, a tu coraz większe smutki, coraz więcej biedy, coraz więcej narzekania wokół. Wszystko się psuje zamiast naprawiać. Żadna moja misja się nie powiodła. Powiedz, zdradź mi to prawo! – poprosiła.

- Tak, wszyscy tego prawa doświadczamy. Znamy je ze swojego życia: chcemy dobrze, mamy piękne intencje, fantastyczne marzenia, pełnimy szczytne misje, chcemy walczyć ze złem, z chorobą, a skutki są opłakane, jest odwrotnie niż chcemy. Stąd tyle w nas niepokoju, stresu. Takie plany, a skutek odwrotny. Jesteśmy coraz bardziej zdesperowani, coraz bardziej agresywni, coraz mniej w nas nadziei i wiary, coraz więcej drżenia, coraz więcej napięcia, coraz bardziej nas to nakręca i motywuje - cały świat próbuje nas motywować i media, i ludzie wokół nas, i trenerzy rozwoju osobistego, wszyscy … a tu – odwrotnie.

 Osho i inni mistycy, od tysięcy lat, mówią nam o prawie odwrotnego skutku, o tym, że „naturą pragnienia jest niespełnienie” … Mówią o tym, że drobne, nieistotne materialne rzeczy i zdarzenia możemy przyciągnąć do swojego życia, niektórym się udaje nawet zgromadzić fortunę, ale nie są szczęśliwi, bo to prawdziwe pragnienie pozostaje niespełnione. Tobie też parę drobiazgów się w życiu udało. Gdy o czymś nie marzyłaś, nie pragnęłaś, przyszło samo. Pamiętasz takie rzeczy? Pamiętasz „kropelkę”? A gdy się nastawiłaś, gdy zaprogramowałaś swoje życie, gdy zaczęłaś o tym myśleć, mówić i działać, to … figa z makiem. Chciałaś schudnąć,być szczęśliwą, chciałaś by cię kochano? Co z tego miałaś? Co zostało na dłużej niż chwilę? Co zostało na zawsze?

Ciocia tylko czekała na głębszy oddech Piotra i natychmiast się wstrzeliła słowami:

 - No tak Piotrze, tak właśnie jest. Tak to działa. To powiedz mi w takim razie, co mistycy proponują? Co ty zrobiłeś, jakie jest to twoje myślenie?

- Ciociu, oni nie proponują myślenia, żadnego działania, wręcz przeciwnie. Oni proponują zrozumienie … zrozumienie siebie, swojej prawdziwej natury, swojej prawdy, swojej ciszy. Oni proponują zaufać sercu a nie umysłowi. Nie proponują żadnych działań, wręcz przeciwnie, mówią:

Siedzę w ciszy

Nic nie robię

Wiosna przychodzi

A trawa rośnie sama”

Widzisz ciociu? Rozumiesz? Twoje serce się z tym zgadza? Bo moje się zgodziło, zaakceptowało. Mało tego, moje serce zawsze takie było, to jest jego „filozofia”, tylko mój umysł się z tym nie zgadzał, on miał swoją filozofię na życie, tylko on o tym nie wiedział. Stąd nasze cierpienie, stąd ból egzystencjalny, stąd cierpienia świata. Wykreowaliśmy to wszystko naszymi myślami, nie tylko tymi negatywnymi, lecz również tymi pozytywnymi. Nigdy tak naprawdę nie wiemy co jest dobre, a co złe. To, co dla nas dobre, dla innych złe, to co teraz dobre, za chwilę jest złe. Stąd właśnie piekło: nasze dobre intencje go stworzyły.

Mistycy mówią o poddaniu się, o zaufaniu, o całkowitym powierzeniu się Egzystencji, Całości, Bogu … Bo przecież Bóg, Egzystencja, Całość i tak wie, co jest naszym pragnieniem, tym czystym, nieskażonym, prawdziwie naszym, nienazwanym, niematerialnym, duchowym, wiecznym. Tak, wie o tym, więc po co szukać? Po co się niepokoić? Po co napinać? Po co walczyć? Po co myśleć, modlić się i działać? Tak, gdy się modlisz okazujesz tym samym brak ufności, przeciwstawiasz się boskiemu planowi. Jezus powiedział Tomaszowi: „Jeśli się modlisz to grzeszysz” …

Wszystkie nasze misje są niepotrzebne, a nawet szkodliwe. Psujemy świat nimi, psujemy boski plan, okazujemy swój brak zaufania, okazujemy swoje ego, swoją ludzką pychę …

Zobacz, wysłuchaj, zrozum: Jezus powiedział, by się przyjrzeć ptakom niebieskim, bo przecież nie sieją i nie orzą … Tak, one się oddały życiu, i tak jest ze wszystkim, oprócz … człowieka. On ma swoją wizję świata i od jego początków niczego tu nie naprawił, a wręcz wszystko zepsuł. Jego pomysł, by stworzyć cywilizację, by wymyśleć prawo własności, by wymyśleć podziały, granice, pieniądze … W czym ten świat wymyślony przez człowieka jest lepszy od raju? No w  czym ciociu?

- Teraz rozumiem. To jest twoja tajemnica. Stąd twój spokój. Stąd twoja cisza. Czemu mi o tym nie mówiłeś? – zapytała z żalem w głosie.

- Ciociu, każdy musi do tego dorosnąć, każdy musi do tego dojrzeć, każdy człowiek musi to ciche pragnienie odnaleźć sam w sobie, każdy sam musi się zmierzyć ze swoją samotnością, każdy musi poznać siebie, i każdy ma być sobą. To jest nasza jedyna misja: być sobą. Wtedy znika prawo odwrotnego skutku, wtedy znikają pragnienia i wtedy:

Siedzę w ciszy

Nic nie robię

Wiosna przychodzi

A trawa rośnie sama”

 – i zamilkł.

Twarz cioci wypogodziła się, zmarszki wyprostowały, oczy uśmiechnęły, ciało w sposób widoczny się rozluźniło, a wokół i w nich samych zapanowała cisza. Tak głęboka, tak radosna i bezdźwięczna … że znikły pytania i odpowiedzi.

Słychać było tylko jak „rośnie” trawa.

 

Piotr Kiewra  

środa, 11 października 2017

Świętość


Są częste zjawiska i są też niezwykle rzadkie. Są – w ludzkim przekonaniu - czyny wielkie, heroiczne, ale są i pospolite i tak samo jest ze świętością: jest ŚWIĘTOŚĆ i jest aspiracja.

Świętości jest niewiele, prawie w ogóle jej nie ma. Mówię o tej prawdziwej, bo tej głoszonej, opisywanej – religijnej jest wiele, lecz nie jest ona prawdziwa, bo wynikała z aspiracji do bycia świętym. Wszelkie starania, wszelkie pragnienie świętości ją przekreśla. Wg mnie świętość jest wrodzona, jest naturą, naszą naturą i może się objawić z powodu …  bezinteresowności i braku pragnienia bycia świętym.

Bezinteresowność jest zjawiskiem niezwykle rzadkim. A prawdziwa bezinteresowność – ta trwająca całe życie, wobec nie tylko pojedynczych – wybranych istnień, lecz wobec całości jest świętością, jedyną prawdziwą świętością.

Świętość jest miłością w której, nikt i nic nie jest odrzucone, w której żadne z istnień nie jest wyróżnione ani zapomniane. Ze świecą szukać takiej miłości i  świętości.

Gdy usłyszałem o tym człowieku, od razu pomyślałem, iż jest święty.

Inni, o których słyszymy starali się nimi zostać, podejmowali wysiłki, starali się wyróżnić , być lepszymi, bezgrzesznymi, pomocnymi … Niektórzy nawet cierpieli na pokaz … Ginęli by usłyszał o nich świat, oddawali ostatnią koszulę za wdzięczność, finansowali kościoły, nauczali świętości całe tłumy, by kupić zbawienie, budowali biblioteki, uniwersytety, budynki, miasta, by zapamiętano ich imię. Wspomagali biednych, by pisano i mówiono o nich, by uspokoić sumienie. Sami sobie w ten sposób stawiali pomniki.

Tak, gdy nie ma absolutnej, anonimowej, bezinteresowności, to jest stawianie pomników sobie samym. To nie jest świętość.

Natomiast ten człowiek jest święty.

Przez 37 lat sadził las. Nie dla siebie, nie dla innych. Odbudowywał to co zniszczyła cywilizacja, wróg natury. Wyśmiewano go, traktowano jak głupka, w końcu zostawiono samemu sobie. Każdego dnia, drzewko za drzewkiem -dni, tygodnie, miesiące, lata, dziesiątki lat, całe życie. Sadził i sadził.

Po prostu sadził drzewa. Gdy go pytano: po co? – nie wiedział.  Sadził i już.

Odbudowywał boskie dzieło. Tylko święty człowiek może budować, bo jest zharmonizowany z boskością. Każdy inny człowiek, budując niszczy, każda misja jakiej się podejmuje jest niszczeniem, sprzeciwianiem się boskiemu planowi. Żadna nawet najbardziej szlachetna – w ludzkim pojęciu - misja tego nie usprawiedliwia. Lecz prawdziwego budowania prawie nie ma, nie słyszałem o tym. To jest jedyny wyjątek.

Dla mnie jest to jedyny święty o jakim słyszałem.

 

Piotr Kiewra