czwartek, 14 lipca 2016

Autobiografia wielkiego mistrza

- Ciociu, co tak ciebie nosi? Chyba ktoś cię zdenerwował? – zapytał, gdy tylko wszedł do jej mieszkania.

- Ach te moje koleżanki, siedzą w domu, nigdzie nie wyjeżdżają, nie czytają książek, w ich życiu niewiele się zdarza, już sto lat temu przeżyły wszystko to, co miało się u nich wydarzyć, a ciągle mają tyle do powiedzenia. Gdy się spotkamy, to jedna przez drugą opowiadają i opowiadają tyle, jakby codziennie przeżywały wszystkie historie świata. Gdyby ktoś kiedyś miał napisać ich biografie, to pewnie lasów by zabrakło na papier. – żartowała ciocia.

- Rozumiem, tylko dlaczego cię to denerwuje, ciociu? Przecież je znasz, są nieszczęśliwe, znudzone, smutne, osamotnione, gdzieś tam w duchu cały czas płaczą, więc słodzą to swoje życie, wzbogacają przynajmniej słowem swoją autobiografię. Inspirują je seriale. Mają w tym talent, pomaga im wyobraźnia. Gdy ktoś rozdziawi buzię słuchając ich niestworzonych opowieści i milionów słów, czują się szczęśliwe, na chwilę zapominają o swoim nic-nieznaczeniu, budują sobie pomniki słowem w twojej pamięci. Im więcej nudy w ich życiu, tym więcej słów używają, by dodać tej nudzie kolorów tęczy. I niech sobie tak robią, tylko dlaczego ciebie to denerwuje?

- Właśnie, nie wiem. Sama nie wiem. Gdy od nich przychodzę, jestem jakaś wyprana z energii, rozbrojona, ale i coś tam we mnie się buntuje. Może chciałabym kiedyś im dosolić, powiedzieć prawdę, ale nie chcę im psuć humoru, nie chcę ich odzierać ze złudzeń, i nie chcę – boję się ich wprost zapytać, dlaczego tak oszukują. Wiem dlaczego – to, co mówisz jest prawdą. I tak od lat nawzajem się oszukujemy, one mi opowiadają, a ja ich słucham. – odpowiedziała już uspokojona.

- Ciociu, zapytaj siebie samej, dlaczego cię to denerwuje. Zajrzyj do serca, zajrzyj głębiej. – uparcie pytał o to samo.

- Może chciałabym sprawiedliwości, może nie dają mi możliwości opowiedzenia mojej historii, może nie pozwalają mi się oczyścić poprzez gadanie, a może, dlatego, że w ogóle mnie nie zauważają, myślą tylko o sobie, cały czas chcą zwracać na siebie uwagę, cały czas zabiegają o zainteresowanie, o współczucie. Ja tylko jestem biernym słuchaczem i czuję się ofiarą tego próżnego gadania. Czy też to tak widzisz, Piotrze? – zapytała w odpowiedzi.

- Podobnie, chociaż nie weszłaś zbyt głęboko, nie zapytałaś samej siebie o prawdę … - nie dokończył, bo zwróciła się do niego:

- Piotrze, ty nie opowiadasz mi swoich historii, dlaczego?

- Chyba wolę obserwować, słuchać, a poza tym, jestem zwyczajnym człowiekiem. Moje życie to tylko trochę prozy, trochę poezji, trochę smutku i radości, trochę ptaków, motyli, drzew i trawy, trochę dni i nocy, trochę gór i dolin, trochę strachu i miłości … O czym tu opowiadać? Moja biografia niewiele się różni od  miliardów biografii przeszłych i obecnych, od niezliczonych historii życia niezliczonych istnień wszelkiego rodzaju, o czym tu opowiadać? O przeszłości? O przyszłości? A gdzie wtedy czas na to, co obecnie się może dziać?
Dlaczego słowem miałbym wzbogacać swój życiorys?

Coś ci ciociu opowiem. Kiedyś zapytano mędrca, jak wygląda jego życie, odpowiedział im:

„Gdy chcę jeść – jem, gdy chcę spać – śpię, gdy chcę spacerować – spaceruję. To wszystko.”

No i wielu powie: nuda, przecież z tego nie da się stworzyć żadnej biografii, bo kto mógłby się tym zachwycić. Co to za życie? Nie taka jest rola człowieka, by jeść, spać i spacerować.

Ale ciociu, jego biografia przetrwała tysiące lat, jego imię dzisiaj się pamięta, jego przesłanie, jego przykład życia, jego zwykłość są dzisiaj inspiracją i wskazówką dla ludzi poszukujących ciszy. A gdzie jest pamięć o miliardach ogłaszających słowem, za życia, swoje autobiografie? Gdzie są ich pomniki?

Ciociu, słowo jest tanie i nie ma znaczenia. Jedyne znaczenie na tym świecie ma cisza i ją trzeba odnaleźć, a nie hałas. Doceniam ciszę, bo żyję w hałasie. Jednak nie tworzę hałasu, nie chcę innych obciążać swoim hałasem.

Ciociu, powiedz, gdzie się lepiej czujesz, w ciszy mojej autobiografii, czy w hałasie autobiografii twoich koleżanek? Nie odpowiadaj, już odpowiedziałaś.- skończył.

Ciocia przez dłuższą chwilę milczała, po czym powiedziała: - Co prawda, to prawda. To piękna historia o tym mistrzu. Wiele mnie nauczyła. Naprawdę dużo lepiej się czuję. Och ta cisza, wieczna cisza! – zamilkła, uśmiechnęła się, ale inaczej niż zwykle, zdecydowanie bardziej i szczerze gdzieś w środku, niż na powierzchni.

I trwali tak w ciszy z uśmiechniętymi sercami.

Piotr Kiewra 

poniedziałek, 11 lipca 2016

Wiara

- Nie wierzę. Powiedz mi wietrze, czy w związku z tym, prawda dla mnie nie
istnieje? – zapytał człowiek.  Wiatr dotknął lekkim, acz krzepiącym podmuchem jego zgarbionych pleców, po czym zaszumiał z cicha:
- Prawda jest tak samo blisko wierzących, jak i niewierzących.
Jedyną przeszkodą w jej poznaniu, jest twoje wczoraj i jutro, bo to one są twoją wiarą.


Piotr Kiewra