poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Kropla oceanu

Spacerował człowiek po nadmorskim piasku, odskakując na widok zbliżających się fal. Gdy któraś z kropel zmoczyła mu spodnie zwrócił się z pretensją do wiatru:

- Wietrze, mam tyle problemów ile tych kropel w oceanie, a ty mi dokładasz następny. Dlaczego?

- Posłałem ci kropelkę oceanu, byś zauważył, że sam tworzysz swoje problemy, bo dzielisz siebie, pomniejszasz do rozmiaru kropli …

Na czym polega twój problem? Na tym, że myślisz, że jesteś kroplą, a prawda jest taka, iż jesteś oceanem.

Stań się świadomy siebie, nie myśl o kroplach, a to zobaczysz i wtedy zrozumiesz. – i większym jak zwykle podmuchem przygnał kolejną falę, która zmoczyła człowiekowi buty. A ten zapomniał o kropli, zapomniał o fali … poczuł ocean.


Piotr Kiewra

czwartek, 14 kwietnia 2016

Nie jesteś nienawiścią

Piotr słuchał ostrych jak brzytwa słów cioci. Zionęła nimi jak wulkan, były one nie tylko w jej ustach, ale i w oczach rzucających błyskawice, w nogach, którymi przebierała i tupała, w rękach, którymi wygrażała, w zaciskanych pięściach, w niej całej.

Jednak z każdą chwilą słowa się tępiły, błyskawice się oddalały, hałas cichł, łagodniały nerwowe gesty rąk i nóg. W końcu spojrzała na Piotra i powiedziała:

- No tak, jak zwykle twój spokój mnie rozbraja. Przepraszam za moje słowa, za moje emocje. To przecież nie ty jesteś winien za to, co wyczyniają politycy, media, cały ten zwariowany świat. Czasem się zastanawiam, po co ja się tym tak przejmuję, po co mi wysłuchiwanie i oglądanie tych kłótni, tych bredni, tych śmieci i tego brudu, którym nas zasypują?

Zastanawiam się tylko skąd u ludzi tyle nienawiści, zła, zazdrości, strachu, kłamstw, oszczerstw? Zastanawiam się … Chyba jest tak, jak to zawsze mi powtarzasz – widzę to, bo we mnie jest nienawiść, jest zło, strach i zazdrość. Tak, Piotrze?

- Nie ciociu! Nie jesteś nienawiścią, złem, zazdrością i strachem. To nie są twoje rzeczy, to są rzeczy, które do ciebie przyszły, skądś przypłynęły. Nie są prawdziwe, nie są tobą. Widzisz je, bo twoja prawda jest zupełnie inna. Nie ma ich w twoim sercu, w twojej duszy, a więc w twojej głębi. Tam jesteś czysta, tam jesteś jak światło, tam jesteś boginią, tam jest tylko twoja miłość. Czuję to. To zło, nienawiść, te śmieci, osiadły na tobie, na twojej powierzchni jak kurz, jak brud, który od czasu do czasu trzeba zmyć, trzeba wyrzucić. I to właśnie zrobiłaś: oczyściłaś się. Teraz jest w tobie cisza i spokój – sama łagodność, jasne światełko, spokojny płomień. Od czasu do czasu ten płomień spala niepotrzebne śmieci i wtedy trzaska, chwieje się, wybucha, staje się wulkanem.

Ciociu, to tylko oczyszczenie, to jest potrzebne pranie. Po tym pozostaje już czysta, spokojna, zdrowa energia – zielona, ukwiecona łąka, spokojnie płynąca woda, błękitne niebo. Ale by tak się stało wulkan musi wybuchnąć, burza musi się wyszaleć, pięści zacisnąć, a nogi muszą wytańczyć wojenny taniec.

Nie jesteś nienawiścią, strachem i chorobą – to tylko symptomy oczyszczania się twojej boskiej natury, to tylko objawy twojego budzenia się, samouzdrawiania duszy. – przerwał wpatrując się w wielkie, czyste jak krople rosy, łzy spływające z ciocinych oczu.

- Tak ciociu, twoje łzy, też są oczyszczeniem. Wylej je, a będzie ci lżej. – skończył Piotr. A ciocia wytarła łzy z policzków, wyprostowała się i całkiem już spokojna powiedziała:

- Chyba tak. Tak to czuję, gdy się wykrzyczę, gdy się wytańczę, wybiegam, gdy wyrzucę z siebie ten piekielny ogień i gorąco, lepiej się czuję. Przestaje mnie boleć głowa i brzuch, zrzucam kamień z serca, nie blokuje się mi głos, jaśniej widzą moje oczy. A przede wszystkim przez dłuższy czas jest we mnie cisza, czuję się jak motyl – chce mi się latać.

Mądrze to powiedziałeś, ładnych i celnych słów użyłeś. Naprawdę chce mi się biegać po tej ukwieconej łące i latać pod błękitem nieba.
Zapamiętam to: tak jak moje mieszkanie potrzebuje sprzątania, tak i ja tego potrzebuję. Dziękuję!


Piotr Kiewra