Są częste zjawiska i są też niezwykle rzadkie. Są – w ludzkim
przekonaniu - czyny wielkie, heroiczne, ale są i pospolite i tak samo jest ze
świętością: jest ŚWIĘTOŚĆ i jest aspiracja.
Świętości jest niewiele, prawie w ogóle jej nie ma. Mówię o
tej prawdziwej, bo tej głoszonej, opisywanej – religijnej jest wiele, lecz nie
jest ona prawdziwa, bo wynikała z aspiracji do bycia świętym. Wszelkie
starania, wszelkie pragnienie świętości ją przekreśla. Wg mnie świętość jest
wrodzona, jest naturą, naszą naturą i może się objawić z powodu … bezinteresowności i braku pragnienia bycia
świętym.
Bezinteresowność jest zjawiskiem niezwykle rzadkim. A
prawdziwa bezinteresowność – ta trwająca całe życie, wobec nie tylko
pojedynczych – wybranych istnień, lecz wobec całości jest świętością, jedyną
prawdziwą świętością.
Świętość jest miłością w której, nikt i nic nie jest
odrzucone, w której żadne z istnień nie jest wyróżnione ani zapomniane. Ze
świecą szukać takiej miłości i świętości.
Gdy usłyszałem o tym człowieku, od razu pomyślałem, iż jest
święty.
Inni, o których słyszymy starali się nimi zostać, podejmowali
wysiłki, starali się wyróżnić , być lepszymi, bezgrzesznymi, pomocnymi …
Niektórzy nawet cierpieli na pokaz … Ginęli by usłyszał o nich świat, oddawali
ostatnią koszulę za wdzięczność, finansowali kościoły, nauczali świętości całe
tłumy, by kupić zbawienie, budowali biblioteki, uniwersytety, budynki, miasta,
by zapamiętano ich imię. Wspomagali biednych, by pisano i mówiono o nich, by
uspokoić sumienie. Sami sobie w ten sposób stawiali pomniki.
Tak, gdy nie ma absolutnej, anonimowej, bezinteresowności, to
jest stawianie pomników sobie samym. To nie jest świętość.
Natomiast ten człowiek jest święty.
Przez 37 lat sadził las. Nie dla siebie, nie dla innych.
Odbudowywał to co zniszczyła cywilizacja, wróg natury. Wyśmiewano go,
traktowano jak głupka, w końcu zostawiono samemu sobie. Każdego dnia, drzewko
za drzewkiem -dni, tygodnie, miesiące, lata, dziesiątki lat, całe życie. Sadził
i sadził.
Po prostu sadził drzewa. Gdy go pytano: po co? – nie wiedział. Sadził i już.
Odbudowywał boskie dzieło. Tylko święty człowiek może
budować, bo jest zharmonizowany z boskością. Każdy inny człowiek, budując
niszczy, każda misja jakiej się podejmuje jest niszczeniem, sprzeciwianiem się
boskiemu planowi. Żadna nawet najbardziej szlachetna – w ludzkim pojęciu -
misja tego nie usprawiedliwia. Lecz prawdziwego budowania prawie nie ma, nie
słyszałem o tym. To jest jedyny wyjątek.
Dla mnie jest to jedyny święty o jakim słyszałem.
Piotr Kiewra
W tej wypowiedzi ŚWIĘTOŚĆ to takie zero jedynkowe zjawisko. Jest- wtedy kiedy o niej nie mówimy ani do niej nie aspirujemy,nie ma- kiedy staramy się do niej dążyć. I choć rozumiem ideę to nie do końca wiem dlaczego Ci, którzy starają się żyć zgodnie z wartościami, które wyznają i mają aspiracje aby zbliżać się do tego niepojętego obszaru jakim jest owa Świętość, nie mogą według Pana tej Świętości nigdy dostąpić. Myślę sobie, że ktoś kto odbudowuje naturę po prostu sadząc drzewa, może zostać nazwany świętym ale czy matka, która wychowuje szóstkę dzieci z miłością i szacunkiem mimo ubóstwa mając za wzór np Świętą Teresę albo ochroniarz parkingowy, który kocha swoją pracę i pełni służbę z ogromnym zaangażowaniem modląc się do Świętych i mając ich za wzór do, którego warto dążyć- dlaczego Ci ludzie nie mogą według Pana zostać nazwani Świętymi?
OdpowiedzUsuńNapisałem o bezinteresowności.
OdpowiedzUsuńMiłość, szczęście, świętość nie są zjawiskami intelektualnymi,nie da się ich zrozumieć przy pomocy umysłu, logika do nich zupełnie nie przystaje.
Ludzie którzy nie odkryli prawdy o sobie nie kierują się miłością, nie odczuwają bezprzyczynowego szczęścia, ich udziałem jest raczej lęk, a gdy motorem ich działań jest lęk i strach oraz pragnienia nie są bezinteresowni,kierują się poczuciem braku, kochają z jakiegoś powodu - daleko im do świętości, działają by coś zyskać.
Modlą się również z poczucia braku np ufnosci i powierzenia się Bogu. Jezus w Ewangelii Tomasza powiedział o tak się modlacych: "Jeśli się modlicie to grzeszycie".
Jeśli matka kocha tylko swoje dzieci a nienawidzi choćby jedno istnienie na świecie nie pozna świętości bo nie wie czym jest prawdziwa miłość, nie kocha prawdziwie.