- Ciociu, co ci dolega? Jesteś markotna, nieobecna, podenerwowana, jakaś taka … inna niż zwykle? –
zapytał Piotr
- Bo nic mi nie wychodzi. Wszystkie moje plany wzięły w łeb. Piotrze,
jak to jest z tym „Sekretem”? Im bardziej się staram, im bardziej pozytywnie
myślę, im mocniej chcę, tym gorzej. Wszystko jest odwrotnie. Teraz to zauważam.
Jak to jest z tym naszym myśleniem? Rozmawialiśmy kiedyś o „Sekrecie”, ale
chyba nadal go nie rozumiem. Jak ty to robisz, że jesteś taki cichy i spokojny?
Masz, tak to postrzegam, to, co chcesz? Jak to jest? Powiesz? – odpowiedziała
pytaniami.
- Oj ciociu, „Sekret” trudno zrozumieć intelektualnie, to coś
bardziej duchowego. Ciociu, to jest prawo odwrotnego skutku. – stwierdził.
- Nie znam, nie znam , ale chyba to obserwuję. Tak, chyba
tego doświadczam: chcę radości, chcę zwalczyć chorobę, chcę coś wokół siebie
naprawić, chcę komuś pomóc, coś dobrego dać światu, a tu nic z tego nie
wychodzi. Staram się: pozytywnie myślę, a tu coraz większe smutki, coraz więcej
biedy, coraz więcej narzekania wokół. Wszystko się psuje zamiast naprawiać.
Żadna moja misja się nie powiodła. Powiedz, zdradź mi to prawo! – poprosiła.
- Tak, wszyscy tego prawa doświadczamy. Znamy je ze swojego
życia: chcemy dobrze, mamy piękne intencje, fantastyczne marzenia, pełnimy
szczytne misje, chcemy walczyć ze złem, z chorobą, a skutki są opłakane, jest
odwrotnie niż chcemy. Stąd tyle w nas niepokoju, stresu. Takie plany, a skutek
odwrotny. Jesteśmy coraz bardziej zdesperowani, coraz bardziej agresywni, coraz
mniej w nas nadziei i wiary, coraz więcej drżenia, coraz więcej napięcia, coraz
bardziej nas to nakręca i motywuje - cały świat próbuje nas motywować i media,
i ludzie wokół nas, i trenerzy rozwoju osobistego, wszyscy … a tu – odwrotnie.
Osho i inni mistycy,
od tysięcy lat, mówią nam o prawie odwrotnego skutku, o tym, że „naturą
pragnienia jest niespełnienie” … Mówią o tym, że drobne, nieistotne materialne rzeczy
i zdarzenia możemy przyciągnąć do swojego życia, niektórym się udaje nawet
zgromadzić fortunę, ale nie są szczęśliwi, bo to prawdziwe pragnienie pozostaje
niespełnione. Tobie też parę drobiazgów się w życiu udało. Gdy o czymś nie
marzyłaś, nie pragnęłaś, przyszło samo. Pamiętasz takie rzeczy? Pamiętasz
„kropelkę”? A gdy się nastawiłaś, gdy zaprogramowałaś swoje życie, gdy zaczęłaś
o tym myśleć, mówić i działać, to … figa z makiem. Chciałaś schudnąć,być
szczęśliwą, chciałaś by cię kochano? Co z tego miałaś? Co zostało na dłużej niż
chwilę? Co zostało na zawsze?
Ciocia tylko czekała na głębszy oddech Piotra i natychmiast
się wstrzeliła słowami:
- No tak Piotrze, tak
właśnie jest. Tak to działa. To powiedz mi w takim razie, co mistycy proponują?
Co ty zrobiłeś, jakie jest to twoje myślenie?
- Ciociu, oni nie proponują myślenia, żadnego działania,
wręcz przeciwnie. Oni proponują zrozumienie … zrozumienie siebie, swojej
prawdziwej natury, swojej prawdy, swojej ciszy. Oni proponują zaufać sercu a
nie umysłowi. Nie proponują żadnych działań, wręcz przeciwnie, mówią:
„Siedzę w ciszy
Nic nie
robię
Wiosna
przychodzi
A trawa
rośnie sama”
Widzisz ciociu? Rozumiesz? Twoje serce się z tym zgadza? Bo
moje się zgodziło, zaakceptowało. Mało tego, moje serce zawsze takie było, to
jest jego „filozofia”, tylko mój umysł się z tym nie zgadzał, on miał swoją
filozofię na życie, tylko on o tym nie wiedział. Stąd nasze cierpienie, stąd
ból egzystencjalny, stąd cierpienia świata. Wykreowaliśmy to wszystko naszymi
myślami, nie tylko tymi negatywnymi, lecz również tymi pozytywnymi. Nigdy tak
naprawdę nie wiemy co jest dobre, a co złe. To, co dla nas dobre, dla innych
złe, to co teraz dobre, za chwilę jest złe. Stąd właśnie piekło: nasze dobre
intencje go stworzyły.
Mistycy mówią o poddaniu się, o zaufaniu, o całkowitym
powierzeniu się Egzystencji, Całości, Bogu … Bo przecież Bóg, Egzystencja,
Całość i tak wie, co jest naszym pragnieniem, tym czystym, nieskażonym,
prawdziwie naszym, nienazwanym, niematerialnym, duchowym, wiecznym. Tak, wie o
tym, więc po co szukać? Po co się niepokoić? Po co napinać? Po co walczyć? Po
co myśleć, modlić się i działać? Tak, gdy się modlisz okazujesz tym samym brak
ufności, przeciwstawiasz się boskiemu planowi. Jezus powiedział Tomaszowi:
„Jeśli się modlisz to grzeszysz” …
Wszystkie nasze misje są niepotrzebne, a nawet szkodliwe.
Psujemy świat nimi, psujemy boski plan, okazujemy swój brak zaufania, okazujemy
swoje ego, swoją ludzką pychę …
Zobacz, wysłuchaj, zrozum: Jezus powiedział, by się przyjrzeć
ptakom niebieskim, bo przecież nie sieją i nie orzą … Tak, one się oddały życiu,
i tak jest ze wszystkim, oprócz … człowieka. On ma swoją wizję świata i od jego
początków niczego tu nie naprawił, a wręcz wszystko zepsuł. Jego pomysł, by
stworzyć cywilizację, by wymyśleć prawo własności, by wymyśleć podziały,
granice, pieniądze … W czym ten świat wymyślony przez człowieka jest lepszy od
raju? No w czym ciociu?
- Teraz rozumiem. To jest twoja tajemnica. Stąd twój spokój.
Stąd twoja cisza. Czemu mi o tym nie mówiłeś? – zapytała z żalem w głosie.
- Ciociu, każdy musi do tego dorosnąć, każdy musi do tego
dojrzeć, każdy człowiek musi to ciche pragnienie odnaleźć sam w sobie, każdy
sam musi się zmierzyć ze swoją samotnością, każdy musi poznać siebie, i każdy
ma być sobą. To jest nasza jedyna misja: być sobą. Wtedy znika prawo odwrotnego
skutku, wtedy znikają pragnienia i wtedy:
„Siedzę w ciszy
Nic nie
robię
Wiosna
przychodzi
A trawa
rośnie sama”
– i zamilkł.
Twarz cioci wypogodziła się, zmarszki wyprostowały, oczy
uśmiechnęły, ciało w sposób widoczny się rozluźniło, a wokół i w nich samych
zapanowała cisza. Tak głęboka, tak radosna i bezdźwięczna … że znikły pytania i
odpowiedzi.
Słychać było tylko jak „rośnie” trawa.
Piotr Kiewra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane a linki i spam usuwane