11. Tajemnice pamiętnika samotnego górskiego wędrowca
Mijamy bulę
i wkraczamy w ścianę. Z góry schodzi dwóch śmiejących się taterników, chyba też
studentów. Słyszę od nich:
- Cześć!
Słyszeliście? Pewnie jeszcze nie! Lenin znowu spadł z Rysów! No wiecie, tablicę ktoś zrzucił. Biedaczek! –
i śmieją się do rozpuku. – Poprzednio, to chyba nasi żołnierze sami go zrzucili,
na złość tym czechosłowackim. Ktoś kiedyś nam mówił, ale kto wie, może to tylko
plotki … Pewnie jak się dowiedzą, to na dole będą sprawdzać plecaki, czy ktoś narzędzi
nie ma. Jakby się ktoś pytał – nie widzieliście nas! Zmykamy!
Któryś ze
studentów za mną: - Należało się mu. Klucze wyrzuciliście, ma się rozumieć!
Hihi. No to cześć! Chwała bohaterom! - tamci zbiegli w dół, a my powoli
idziemy. Lekko się idzie, bo wszystkim wesoło …
…
Znowu Rysy.
Tym razem pogodne. Widziałam z nich Kraków i „cały świat” … i pamiętałam moje upadki
i bałam się kolejnego.
Jestem szósty raz na Rysach, a cztery razy klapłam. I to
na tym samym kawałku. Pamiętam swoje wcześniejsze w tym miejscu. Dzisiaj też
pamiętałam, a mimo to „bach!”. Jakiś „złośliwy” głaz „przewiózł” mnie. Usiadłam
na nim i kontemplowałam jego „złośliwość”, a tak naprawdę leczyłam z bólu swoje
cztery litery. I jaki wniosek? Przegoniłam już Lenina, czy jeszcze nie? Ile to
już razy on zleciał z Rysów?
… śmieję
się, bo wódz rewolucji upada znacznie częściej niż ja. Tak chyba docenia się u
nas jego zasługi, hihihi. W każdym bądź razie on z większym hukiem, bo wszyscy
tu o tym mówią, hihi. … Tylko, że już go nie ma, upadł definitywnie, już go nie
przykręcają. Coś muszę zrobić, bo przegram z nieboszczykiem, hihihi …
Więc ten mój upadek to przypomnienie. Tak
naprawdę ten głaz nie był złośliwy, to ja niosłam w sobie strach, a góry nie
lubią strachu, one lubią trzeźwość.
Ten głaz
leczył mnie ze strachu, poprzez ból czterech liter … hihi …
Upadki
prostują ścieżki, są budzikami! Ciekawa jestem swojej siódmej wyprawy na Rysy,
hihihi. (Dopisek z trzy lata późniejszą datą: Dzisiaj nie upadłam, bo nie bałam się, że upadnę.
Wiem, po co
są upadki!!!
Piotr Kiewra
Oj, Ty, Lala :)
OdpowiedzUsuńFajnie, z ikrą...
Mój bilans (1 wejście, zero dupencji)
pragnę zachować jako zwycięski (i uda się,
bo starość nie zachęca do poprawiania wyników sprzed lat)