sobota, 16 czerwca 2018

Górska muzyka

56. Tajemnice pamiętnika samotnego górskiego wędrowca*
Idę w Tatry. Dlaczego tam idę?
Gdy ktoś zapyta: po co tam chodzę? Nie odpowiadam, bo nie potrafę. Tyle razy zastanawiałam się i jedyne, co mogłabym powiedzieć …
Kiedyś mówiłam, że jest tam górska muzyka tworzona przez orkiestrę: góry i doliny, potoki i wodospady, ptaki, wiatr, wędrujących tam ludzi. Przez chmury i mgły, słoneczne promienie, drzewa, skały, ludzkie buty i języki – przez wszystko, co tu zaznacza swe istnienie. A ja byłam słuchaczem.
Tak, bez tego, który słucha muzyka nie istnieje i orkiestra nie istnieje.
Dzisiaj jest inaczej …
Tam jest świat, którego istotę znajduję, tam jest nastrój, tam jest muzyka, a przy tym wszystkim odnajduję siebie. Odnajduję siebie wszędzie – teraz tak się dzieje, ale tu to się zaczęło, tutaj jestem najbardziej wrażliwa, tu dzieją się rzeczy bardziej wyraźnie, bo tu jest więcej kontrastów, więcej krawędzi, więcej gór i dolin, więcej żywych ludzi, więcej chmur i błękitu nieba, więcej pustki i pełni, więcej prawdy, więcej życia i śmierci …
Tutaj zmienił się o 180 stopni mój kierunek poszukiwań.
Tantra mi powiedziała, że prawdą jest to, co trwa wiecznie i tu właśnie odkrywam, co jest prawdziwe, a co nie jest.
Czy góry są prawdziwe?
One nie są wieczne … Po tylu latach wędrowania, wiele się w nich zmieniło. Tak, choćby te leżące w dolinie głazy – kiedyś były na szczytach …
Czy te potoki są prawdziwe?
One znikną wraz z górami …
Kiedyś zahula tu pustynny wiatr …
Czy wiatr jest prawdziwy?
Czy górska muzyka jest prawdziwa?
Pytania nie odnajdują prawdy …
Dotyczą tego, co nie jest wieczne …
Tak, górska muzyka tworzy nastrój do spotkań z prawdą …
Nie ma jej w historii, ani w żadnej nauce …
Prawda nie jest rzeczą, nie jest faktem, ani zdarzeniem, nie jest słowem, ani myślą, nie da się jej wypowiedzieć i zobaczyć …
Prawda jest.
Kocham góry, bo tam najwyraźniej czuję, w tym tworzonym przez nie nastroju, w ich muzyce, że prawda jest.
Tak, gdy zmieniłam kierunek …

*Teksty napisane na podstawie notatek zawartych w pamiętniku prowadzonym przez kobietę wędrującą samotnie po Tatrach przez prawie sześćziesiąt lat. Po jej śmierci pamiętnik trafił w moje ręce, z sugestią by go wykorzystać w pisanych przeze mnie opowiadaniach.
Piotr Kiewra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są moderowane a linki i spam usuwane