niedziela, 27 maja 2018

Powolność w drodze na Bystrą

47. Tajemnice pamiętnika samotnego górskiego wędrowca

Wchodzę na Bystrą. Obok przebiegają młodzi ludzie, spieszą się … W Kościeliskiej wszyscy pędzą szybciej niż ja, na podejściu na Przełęcz Iwaniacką idę nadal powoli, a oni siedzą. Gdy mnie widzą podrywają się i … tyle ich widziałam. Na samej przełęczy, znowu ich doganiam, a oni znowu startują jak na strzał ze startera, hihi. Wchodzę na Ornak i znowu … no tak, oni jeszcze nie rozumieją tego, że …
Nauczyłam się na górskiej ścieżce tego, iż … nie ma się gdzie spieszyć. Tego uczyłam się tutaj, a wszędzie poza górami wszystko i wszyscy mnie popędzali. Byłam dla nich za powolna. Często mi nawet mówili, że moja powolność, mój spokój ich denerwuje.
Teraz rozumiem, dlaczego tak było – sami nie mogli nadążyć, tyle sobie narzucili celów, marzeń i szczytów do pokonania, iż życia im nie starczało. Godzina była za krótka, doba za krótka i życie za krótkie. Wszędzie biegli, ich ręce nie nadążały z chwytaniem, przedmioty wypadały z rąk, tłukły się talerze i garnki, droga porcelana, ale w ciele i w głowie cały czas było przekonanie, że to wszystko odbywa się za wolno.
Chcieli i chcą też nauczać innych, by przyspieszyli. Sami w biegu łamali ręce i nogi, spadali w przepaść, ale chcieli nauczać szybkości …
Tylko ja pytam, gdzie mam się spieszyć …
Tutaj na ścieżkach, na tych mozolnych podejściach ku szczytom, zrozumiałam, że gdy wolniej idę, dalej zajdę, wiecej zobaczę, więcej zrozumiem … wolniej idąc więcej mam z życia, więcej dostrzegam rzeczy istotnych, a więcej śmieci wyrzucam.
Gdzie się mam spieszyć?
Tutaj też odkryłam, że akceptując wszystko takim, jakie jest, a przede wszystkim siebie, znika mi tyle celów, tyle marzeń, tyle pragnień, bo okazują się nieistotnymi, że nie potrzeba się spieszyć, że wszystko i tak samo do mnie przychodzi, że im mniej się spieszę, tym szybciej te pragnienia się realizują, bo wszystko przychodzi do mnie wtedy, gdy jestem gotowa, a gdy się nie spieszę to mogę się lepiej przygotować i … no i tak to idzie …
Chodzę powoli, a mam wszystko. Zaszłam dużo dalej niż wszyscy biegnący … jestem bogatsza, doświadczeniem, a nie celami i wiedzą …
Wędrowanie to … powolność na ścieżce i wynikająca stąd uważność …
Powolność, spokój pozwoliły mi odkryć, że … czas nie istnieje …
Więc, gdzie mam się spieszyć? No gdzie …
Aeksander też się spieszył, bo cały świat czekał, by go zawojował. Nic nie zwojował, pozostał z pustymi rękami … No więc nie był taki “Wielki” jak o nim mówiono …
Więc, gdzie mam się spieszyć?
Na Bystrej i tak byłam szybciej, chociaż nie byłam w marszu bardziej bystra od tamtej młodzieży … Oni nadal nie rozumieli, dlaczego i pytają siebie nawzajem: jak to możliwe, że taka „babinka” i taka „stara” jest szybsza od nich. Uznali, że to sprawa słabej motywacji z ich strony … Uśmiałam się pod nosem, bo ja nie znam tego słowa, hihihi, a oni? Przecież się motywowali, biegli, no i przegrzali silniki … Według mnie, nie rozumieją praw fizyki, a co dopiero prawideł górskiej wędrówki.
I wiem jeszcze jedno: góry nie lubią zmotywowanych, są miejscem do uwalniania się od niej. Przecież dlatego ludzie uciekają z miasta w góry …
No więc, gdzie mam się spieszyć …

Piotr Kiewra

2 komentarze:

  1. pięknie napisane! góry to ucieczka w inny świat. tam nie ma lepszych,gorszych. Góry szybko pokazują gdzie jest miejsce cwaniaków ...Zdobycie szczytu nie jest po to by zaliczyć. A po to by zobaczyć ich piękno.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też do tego dojrzewam, choć wiekowo jestem znacznie dojrzała. Idę kolejny raz na szlak i widzę więcej. Dobry tekst. Dobry sposób na wędrówki.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane a linki i spam usuwane