czwartek, 7 stycznia 2016

Zabijanie serca

Z cyklu Prawda wiatraków

Szedłem z twarzą zwróconą ku słońcu. Pomyślałem: - Ty zawsze jesteś prawdziwe, w tobie zawsze jest dobra energia, ty masz kochające serce!
Rozejrzałem się i wszędzie znajdowałem dowody jego gorącego serca.

Gdy skręciłem na północ, wtedy zamiast słońca, wiatraki zaglądały mi w oczy. – Tak, wy też macie gorące serca. Dowody są za mną, w mieście. – podziękowałem im.

Za miastem, w polu zobaczyłem dwóch ludzi. Jeden ścinał drzewo, drugi, mały człowiek, przyglądał się. I natychmiast przebiegło przeze mnie pytanie: - Czego on uczy swego syna?

Szedłem dalej i kontemplowałem tę scenę: - On niczego nie uczy, on zabija w dziecku jego serce. Swoje ma od dawna już martwe. Gdy był mały, ktoś inny w nim je zabił. A później już całe życie tak egzystował.

Kto zabija nasze serca? Ci, którzy uczą nas walki – uczą walczyć o rzeczy, o większego siebie, o przestrzeń. Oni uczą nas żebrać. Tak, wszyscy ludzie z martwym sercem stają się żebrakami, bo bez serca nie można już obdarowywać bezinteresownie – można tylko brać i oczekiwać współczucia od innych. Żebracy uczą żebraków.

Społeczeństwo i jego władza zabija serca, bo jemu potrzebne są owce, a nie mędrcy i wolne jednostki.

Kto jeszcze je zabija? Ci, którzy nas uczą matematyki, kalkulacji: Co nam się bardziej opłaca, czego nie warto robić. Uczą wykorzystywania innych. Oni rozwijają głowę, a zabijają serce. Tak, można mieć albo wielką głowę, albo wielkie serce, więc w pogoni za sukcesem wygrywa głowa – serce jest przeszkodą, więc w tych małych, bezbronnych istotach zabija się serce. Daje im się siekierę do ręki i każe ścinać drzewo, deptać kwiaty, truć owady i robaki. Każe im się konkurować z ludźmi, z naturą, z samym sobą.

Kto jeszcze zabija? Ci, którzy uczą nas się modlić. Każą się modlić głową, przy pomocy słów, przy pomocy próśb. Uczą nas prosić Boga o miłość, o rzeczy, o sukces w pokonywaniu innych, o łaskę przy obdzielaniu dobrami. Taka modlitwa zabija serce, zabija ufność. Taka modlitwa nie jest podziękowaniem i wdzięcznością, jest żądaniem, oczekiwaniem.

Tylko ciche serce umie się naprawdę modlić, bo modlitwa jest połączeniem. Serce łączy, głowa dzieli, serce kocha, głowa nienawidzi, serce tworzy wspólnotę z naturą, z innymi sercami, bez wygrywania, głowa nie łączy, ona tylko dodaje lub ujmuje rzeczy, kolejnych ludzi, nawet dzieci, by uczynić nas większymi, bardziej wartościowymi, zapisanymi w historii, by zabić naszą samotność.

Modlitwa serca jest komunikowaniem, radosną rozmową i jest cicha. Modlitwa głowy jest krzykiem na cały świat, by wszyscy słyszeli.

No tak, gdy zabije się serce, czujemy się samotni i wtedy zaczynamy dzielić, oczekiwać, walczyć, zabijać … tworzymy taki świat, jaki tworzymy … od wieków.

Odwróciłem się do słońca, by wysuszyło moje łzy, lecz po chwili zmieniłem zamiar – otworzyłem ku niemu moje serce, a ono się uzdrowiło. Każdemu może ozdrowieć, jeśli się je otworzy. Tego małego chłopca również … Tylko czy ci, którzy mu je zabijają, na to pozwolą?

Nie pozwolą, wiem, że nie pozwolą, ale gdy dojrzeje, gdy się nacierpi, to zrozumie sam i je otworzy. Tak, cierpienie to przewodnik w uzdrawianiu serc.

Zabijanie serca to jego zamykanie, a otwieranie jest uzdrawianiem.

Nie trzeba modlić się do słońca, by suszyło łzy. Trzeba dziękować za dar zrozumienia, za mądrość ukrytą we łzach.

Skąd wiem, że serce tego chłopca się uzdrowi? Wiem, bo też byłem małym chłopcem.


Piotr Kiewra 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są moderowane a linki i spam usuwane