Z cyklu Prawda wiatraków
Szedłem z twarzą zwróconą ku słońcu. Pomyślałem: - Ty zawsze
jesteś prawdziwe, w tobie zawsze jest dobra energia, ty masz kochające serce!
Rozejrzałem się i wszędzie znajdowałem dowody jego gorącego
serca.
Gdy skręciłem na północ, wtedy zamiast słońca, wiatraki
zaglądały mi w oczy. – Tak, wy też macie gorące serca. Dowody są za mną, w
mieście. – podziękowałem im.
Za miastem, w polu zobaczyłem dwóch ludzi. Jeden ścinał
drzewo, drugi, mały człowiek, przyglądał się. I natychmiast przebiegło przeze
mnie pytanie: - Czego on uczy swego syna?
Szedłem dalej i kontemplowałem tę scenę: - On niczego nie
uczy, on zabija w dziecku jego serce. Swoje ma od dawna już martwe. Gdy był
mały, ktoś inny w nim je zabił. A później już całe życie tak egzystował.
Kto zabija nasze serca? Ci, którzy uczą nas walki – uczą walczyć
o rzeczy, o większego siebie, o przestrzeń. Oni uczą nas żebrać. Tak, wszyscy
ludzie z martwym sercem stają się żebrakami, bo bez serca nie można już
obdarowywać bezinteresownie – można tylko brać i oczekiwać współczucia od
innych. Żebracy uczą żebraków.
Społeczeństwo i jego władza zabija serca, bo jemu potrzebne są owce, a nie mędrcy i wolne jednostki.
Społeczeństwo i jego władza zabija serca, bo jemu potrzebne są owce, a nie mędrcy i wolne jednostki.
Kto jeszcze je zabija? Ci, którzy nas uczą matematyki,
kalkulacji: Co nam się bardziej opłaca, czego nie warto robić. Uczą
wykorzystywania innych. Oni rozwijają głowę, a zabijają serce. Tak, można mieć
albo wielką głowę, albo wielkie serce, więc w pogoni za sukcesem wygrywa głowa
– serce jest przeszkodą, więc w tych małych, bezbronnych istotach zabija się
serce. Daje im się siekierę do ręki i każe ścinać drzewo, deptać kwiaty, truć
owady i robaki. Każe im się konkurować z ludźmi, z naturą, z samym sobą.
Kto jeszcze zabija? Ci, którzy uczą nas się modlić. Każą się
modlić głową, przy pomocy słów, przy pomocy próśb. Uczą nas prosić Boga o
miłość, o rzeczy, o sukces w pokonywaniu innych, o łaskę przy obdzielaniu
dobrami. Taka modlitwa zabija serce, zabija ufność. Taka modlitwa nie jest
podziękowaniem i wdzięcznością, jest żądaniem, oczekiwaniem.
Tylko ciche serce umie się naprawdę modlić, bo modlitwa jest
połączeniem. Serce łączy, głowa dzieli, serce kocha, głowa nienawidzi, serce
tworzy wspólnotę z naturą, z innymi sercami, bez wygrywania, głowa nie łączy,
ona tylko dodaje lub ujmuje rzeczy, kolejnych ludzi, nawet dzieci, by uczynić
nas większymi, bardziej wartościowymi, zapisanymi w historii, by zabić naszą
samotność.
Modlitwa serca jest komunikowaniem, radosną rozmową i jest
cicha. Modlitwa głowy jest krzykiem na cały świat, by wszyscy słyszeli.
No tak, gdy zabije się serce, czujemy się samotni i wtedy
zaczynamy dzielić, oczekiwać, walczyć, zabijać … tworzymy taki świat, jaki
tworzymy … od wieków.
Odwróciłem się do słońca, by wysuszyło moje łzy, lecz po
chwili zmieniłem zamiar – otworzyłem ku niemu moje serce, a ono się uzdrowiło. Każdemu
może ozdrowieć, jeśli się je otworzy. Tego małego chłopca również … Tylko czy
ci, którzy mu je zabijają, na to pozwolą?
Nie pozwolą, wiem, że nie pozwolą, ale gdy dojrzeje, gdy się
nacierpi, to zrozumie sam i je otworzy. Tak, cierpienie to przewodnik w
uzdrawianiu serc.
Zabijanie serca to jego zamykanie, a otwieranie jest
uzdrawianiem.
Nie trzeba modlić się do słońca, by suszyło łzy. Trzeba
dziękować za dar zrozumienia, za mądrość ukrytą we łzach.
Skąd wiem, że serce tego chłopca się uzdrowi? Wiem, bo też
byłem małym chłopcem.
Piotr Kiewra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane a linki i spam usuwane