piątek, 15 stycznia 2016

Oddalająca się bliskość

Pragnienie nie ma dna, dlatego nie można go spełnić. Spróbuj wypełnić wodą garnek bez dna.
Osho

Gdy patrzę na wiatrak, to co się takiego dzieje? On skłania mnie do odczuwania ciszy. Prowokuje mnie do rozmowy z moim wewnętrznym mistrzem. Tak samo odczuwam to w kontakcie z książką, z drzewem, i coraz częściej z ludźmi.

Dlaczego zwróciłem się w tę stronę? Tak, z powodu cierpienia. A skąd cierpienie? Sprawiły to „ludzkie” miłości. Jaka jest ludzka miłość? A no taka, że im bardziej się zbliżasz do ludzkiej istoty, im więcej jej dajesz, im bardziej się jej powierzasz, tym bardziej się od ciebie oddala, tym bardziej się broni. Im dłużej to trwa, tym bardziej cię nienawidzi.

I z czasem zaczynasz mądrzeć. Chyba tak, bo za którymś razem przestałem popełniać ten sam błąd. Gdy ćwierć wieku gonisz króliczka, jeszcze niewiele wiesz. Gdy przez kolejne kilka lat gonisz innego, nagle doznajesz olśnienia: nie zbliżam się, by się zbliżyć. Zbliżenie jest niemożliwe, bo w modlitwie nie mogą się połączyć dwie nieautentyczne rzeczy. Mogą się połączyć istnienia - dusze, ale nie dwie głowy.
Otóż, zbliżam się po to, by cierpieć i się uczyć, by zrozumieć.

Bliskość z mistrzem jest autentyczna. On nie ucieka, gdy się do niego zbliżam, wręcz przeciwnie, jego bliskość się pogłębia, jest coraz bardziej oddany, coraz bardziej kochający, coraz bliższy, a im bliższy, tym więcej rozumiem.

I to właśnie zrozumiałem: im bardziej oddala się ta ludzka część istoty, tym większa szansa na zbliżenie się do tej boskiej części. Ta boska nie ucieka, ona czeka na wspólną modlitwę.


Piotr Kiewra 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są moderowane a linki i spam usuwane