środa, 18 lipca 2018

Ze Świnickiej Przełęczy ku wolności

66. Tajemnice pamiętnika samotnego górskiego wędrowca*

Szłam jakaś przygnębiona moim „miejskim” zbójowaniem. Miasto mnie nauczyło, że niczego nie da się przeskoczyć, pokonać, że się po prostu nie da. Nauczyło, bo nie urodziłam się z tym przekonaniem … Miasto nauczyło mnie takich właśnie rzeczy jak – „nie da się”, nauczyło tworzyć, nosić i rozwiązywać nierozwiązywalne problemy …
Przyszłam do Świnickiej Przełęczy z takimi nierozwiązywalnymi łańcuchami, linami, kajdanami. Przyszłam jako niewolnik … spojrzałam w dół i niewolnik powiedział: nie da się. Lecz obudził się we mnie zbójnik i powiedział: pieprzyć miasto, pieprzyć „nie da się” i … poszłam. Już po pierwszym kroku poczułam wolność … tak, pierwszy krok, to cała ścieżka, to cała droga … Nagle zniknęły problemy, cała miejska nauka – zniknął niewolnik.
Głowa to niewolnik. Odzyskać wolność … to zrozumieć … to zrobić uważny krok ku „nie da się” …
Czego innego uczy miasto a innego góry. W mieście króluje cywilizacja,  w górach natura, po Bożemu ułożony naturalny porządek rzeczy. Na nic nie potrzebuję tu planów, wyborów, kompromisów.  
W mieście rządzi lęk, w górach miłość.  
W mieście kieruję się regułami, kodeks, prawem  i moralnością a tu … ufnością.
Tam jestem i muszę być aktorem o tysiącu twarzach, tu widzem, tu mogę być sobą.
W mieście ludzie się modlą, bo to co wewnątrz ich popycha do zrzucania niewolniczych kajdanów,  tutaj na górskich ścieżkach medytują bo nie kalkulują, tu mogą być wolni.
Tu logika i wiele innych rzeczy przestaje być potrzebnych.
W mieście dużo myślą, tu odpoczywają od myślenia.  
Tam gonią siebie i uciekają przed sobą, tu mogą wędrować nie goniąc, nie uciekając - po prostu będąc.  
Tu czują się w pojoju, w mieście są w stanie wojny.
Tam króluje wiedza a tu jesteśmy w raju, wracamy do niego, bo tu oczyszczamy się z wiedzy, bo tu uświadamiamy sobie, że jedyne co możemy zrobić by wrócić do źródła to zwymiotować owoc z drzewa poznania.

No i podziękowałam Przełęczy za to, że ta okazała się ścieżką do źródła. Na niej zrozumiałam ...
*Teksty napisane na podstawie notatek zawartych w pamiętniku prowadzonym przez kobietę wędrującą samotnie po Tatrach przez prawie sześćziesiąt lat. Po jej śmierci pamiętnik trafił w moje ręce, z sugestią by go wykorzystać w pisanych przeze mnie opowiadaniach.

Piotr Kiewra   

1 komentarz:

  1. " ...zwymiotować owoc z drzewa poznania..." - dobrze to brzmi ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane a linki i spam usuwane