Gdy się obudziłem, przypomniał mi się „Mały Książę”. Czemu
akurat on? No tak, bo przed snem myślałem o ogrodzie z tysiącem róż, a przecież
wczoraj był 7 marca. W moim śnie opowiadał mi o docenieniu róży.
Wydawało mi się zawsze, że wiem jak je doceniać, ale teraz
zrozumiałem, że jednak nie. Spotykamy je, są ważne, ale, tak czuję –
niedocenianie.
Dostają kwiaty, zainteresowanie, są pożądane, podziwiane za
urodę, bycie matkami, kochankami, żonami, przyjaciółkami, a jednak ...
Czują, że są niedocenione.
Dlaczego? Bo mają bliżej do serca,
są delikatniejsze, wrażliwsze. Bo patrzymy na ich powierzchnię, patrzymy na
zewnętrze kwiatu, na listki, płatki, upajamy się jej aromatem i marzymy by
rozchylić ich kielich. Lecz rozchylając go, nie zaglądamy głębiej. Tak, zanim
zajrzymy w jej serce, zabieramy ją z ogrodu, wycinamy i wkładamy do wazonu. Od
tego czasu dostrzegamy więcej kolców, ich kłucie i zadawany przez nie ból.
Dlaczego?
Z powodu niedocenienia całości. Doceniamy to, co widzimy, a
nie doceniamy tego, co ukryte. Doceniamy słowem, rzeczami, czynem, byciem
blisko, pomocną dłonią i silnym ramieniem, lecz nie doceniamy uczuciem.
„By docenić, trzeba docenić serce, trzeba patrzeć sercem,
trzeba czuć.” I to mi powiedział mały książę.
Kłóciłem się z nim, bo zarzucił mi – nam, że nie potrafimy
patrzeć na róże sercem. Gdy rozejrzałem się wokół, gdy spojrzałem na ich smutne
twarze, w ich załzawione oczy, gdy poczułem ich serca, to przyznałem mu rację –
nie potrafimy.
Chcemy brać, a nie dajemy. Chcemy uczuć, a nimi nie
obdarowujemy. Nie potrafimy być bezinteresowni.
Nawet, gdy się przytulamy do róży, to się nie przytulamy do
jej serca, opiekujemy się nią jak ogrodnik, tylko jak marny ogrodnik. A tu
potrzeba czegoś więcej. Nie tylko wody, pożywienia, ochrony, tu potrzeba serca.
Róża doceniona uczuciem – sercem, nawet, jeśli nie padną żadne słowa, nie
zostaną zawieszone na jej szyi i palcach srebro, złoto i brylanty, kwitnie
inaczej, piękniej.
„Doceniona sercem róża, przestaje być sierotką, staje się
boginią, a wtedy czujesz w niej taniec, śpiew, radość. Czujesz, że ona płynie,
leci, rozsiewa miłość. I sam się czujesz inaczej. Wtedy też rozsiewasz miłość.”
– pobrzmiewały jeszcze słowa małego księcia z mego snu.
Zgodziłem się z nim w pełni.
- Co mam zrobić by się
nauczyć doceniać? – zawołałem do odlatującego z mego snu księcia. Wykrzyczał z
daleka: - Nic nie rób, nie myśl o tym! Otwórz serce i doceniaj, doceniaj,
doceniaj. Nic więcej. I pamietaj! Nie wycinaj jej z ogrodu, nie wkładaj jej do
wazonu, bo zniszczysz jej serce!
Piotr Kiewra
A gwiazdy na Niebie nad głową Małego Księcia wyszeptały:
OdpowiedzUsuńPatrz w jej Oczy najczęściej jak się da. A patrząc w jej Oczy bez słów swobodną myślą mów tą żywą ciszą wprost do jej serca.