- Lubię. – odpowiedział krótko dziadek.
- Za co je lubisz?
- Za to że są.
- A lubisz ptaki? – pytał dalej chłopak.
- Tak.
- Za co?
- Bo istnieją.
- A nie za to, że tak pięknie śpiewają? – Piotrek udał zdziwionego.
- Kocham je za to, że są i że są inne niż motyle, niż drzewa, niż chmury. Gdy na nie patrzymy widzimy piękno tego świata, jego różnorodność. Gdybym je kochał za coś, to bym je wyróżniał, porównywałbym z innymi. Jedne bym cenił za umiejętność latania, czy śpiewu, a pozostałych właśnie z tego powodu nie doceniałbym. Ptaki mają swoją misję, motyle swoją, słońce, drzewa i chmury swoją. Każda z tych rzeczy, każde z tych istnień jest jedyne w swoim rodzaju, coś wnosi do świata, więc jest częścią całości. Nie mogę nie kochać najmniejszych robaczków, czy jakiejś kropli wody w oceanie, tylko dlatego, że są inne, że jest inna. Nie wyróżniam, nie oceniam, kto i co jest bardziej przydatne, bo tego nie da się ocenić. Więc kocham wszystko za to, że jest i kocham właśnie za to, że jest takie jakie jest. – wytłumaczył dziadek.
- Nie ma takiego stworzenia, nie ma takiej rzeczy. –
odpowiedział spokojnie.
- Ależ dziadku … Czy to znaczy, że kochasz wulkany i
huragany? – z niedowierzaniem kontynuował chłopiec.
- Tak. Skąd by się brała żyzna gleba, góry i doliny, gdyby nie wulkany, trzęsienia ziemi? Kto rozkołysałby ocean, rozniósłby chmury po niebie, deszcz po polach i lasach, gdyby nie wiatr? Kto nauczyłby się budować mocne domy, gdyby nie huragan, jakie byłyby drzewa, jaka byłaby trawa, gdyby huragan nie nauczył je jak zadbać o własne bezpieczeństwo? – odpowiadał cierpliwie dziadek.
- A czy to znaczy, że lubisz też złodziei i złych ludzi, że
lubisz brzydotę? – Piotrek nadal szukał słabych punktów w dziadkowej filozofii.
- Tak, lubię. Bo skąd wiedziałbyś, co to jest uczciwość,
dobro i piękno, gdyby nie złodzieje, gdyby nie źli ludzie, gdyby nie brzydkie
rzeczy. W brzydocie też jest piękno, to jest innego rodzaju piękno, tak samo
jak zło, jest drugą stroną dobra. Dziękuję za doświadczanie zła, nieuczciwości,
brzydoty, bo dzięki nim kształtuje się moja wrażliwość, moja akceptacja, moje
współczucie. Dzięki złu, które dostrzegam staję się lepszy. Dzięki złodziejom i
nieuczciwym ludziom, staję się bardziej uczciwy, dzięki brzydocie, którą
obserwuję dostrzegam też własną i zmieniam się, staram się poprawiać to co
brzydkie. Odkrywając dobro, uczciwość, piękno w sobie, pomagam w tym światu.
Cieszę się
ze wszystkiego, bo dzięki temu się rozwijam.
Dzięki temu uczę się bezinteresowności. Dostrzegam walkę i
grę, pragnienia, dążenia, zabiegi, by coś zyskać i akceptuję tych walczących,
grających, pragnących, bo przez to rozumiem, czym jest bezinteresowność.
Kochanie
wszystkiego i wszystkich za to że są, że istnieją, to właśnie bezinteresowność.
- Czy lubisz też pijaków? Tak, wiem, lubisz, bo dzięki nim
doceniasz swoją trzeźwość. – Piotrek zadał pytanie i sam na nie odpowiedział,
okazując tym zrozumienie dla mądrości dziadka.
Potem długo rozważał to, o czym z dziadkiem rozmawiali i w
końcu uznał, że o ile mniej będzie potrzebował słów, ile zaoszczędzi czasu, o
ileż więcej w życiu zrozumie, ile dobrego więcej zrobi, o ile mniej krzywd
wyrządzi, i o ile będzie miał łatwiejsze i lepsze życie, kochając wszystko i
wszystkich. O ileż będzie piękniejszy i lepszy świat, gdy nie będzie oceniał i wyróżniał,
gdy zaakceptuje wszystko takie jakie jest.
Postanowił, że od tej pory będzie się uczył od dziadka kochania
wszystkiego i wszystkich - będzie się uczył bezinteresowności.
Piotr Kiewra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane a linki i spam usuwane