Z cyklu: Prawda wiatraków
Mam w swoim pokoju, na poddaszu, roślinę. Jest
wygięta w stronę okna i cierpiała, bo wywracała się, traciła równowagę, więc musiałem
przełożyć ją do większej i cięższej doniczki.
Przyglądam się jej często, bo pod tym oknem mam
fotel – miejsce do kontemplacji, czytania.
Gdy jestem w lesie, przyglądam się drzewom – te pną
się najkrótszą drogą do góry, tak samo trawy na łące. Spoglądam na kwiaty,
fotografuję je. One otwierają swe wnętrze ku słońcu. Obserwuję wiatraki, a te –
jak ptaki - kierują swe skrzydła na wiatr. Ludzie idą w stronę innych ludzi.
Na co, tak
naprawdę, patrzy moja roślina, gdzie patrzą drzewa, wiatraki, w którą stronę
idą ludzie, w stronę czego ja wędruję?
W stronę miłości. Tak, słońce, wiatr, inni
ludzie, życie, to miłość.
Wszystko i wszyscy pragną miłości, kierują swe
spojrzenia, swoje działania w jej stronę. Nie ma innych kierunków niż miłość,
nie ma innych spojrzeń niż pragnienie miłości, nie ma działań, w których nie
byłoby walki o nią.
Wszystko, co istnieje, wszystko, co żyje, kieruje
swą uwagę na nią, wędruje w jej poszukiwaniu, w nadziei na połączenie.
Czy istnieje coś innego niż miłość? Gdy spoglądam
na to bezpośrednio, już bez myśli, to czuję, że poza nią, nic więcej nie
istnieje, tak, nawet jej przeciwieństwa istnieją tylko po to, by na nią
wskazać, by wyprostować ścieżki, by pokierować w jej stronę.
Dlaczego czynią to tak ufnie i
cierpliwie? Bo niczego nie oczekują. Wystarczy, że są otwarte – otrzymują.
Ufność to otwartość.
Wiem już, dlaczego tak lubię patrzeć na kwiaty –
bo są symbolem, pięknym przykładem tej otwartości. Tak, kwiaty, mimo, że tak
delikatne, mogą być ufne i ta ich otwartość to dowód.
Człowiek nie jest tak otwarty, bo nie jest ufny i
nie jest cierpliwy, bo nie patrzy bezpośrednio – sercem, uczuciem, spogląda
poprzez swój umysł i dlatego kalkuluje, wybiera, poszukuje, oczekuje, wędruje
fałszywymi ścieżkami.
Człowiek wędruje w poszukiwaniu miłości. Szuka
jej w materii, w innych ludziach, gdzieś na wierzchołkach gór, na szczytach władzy,
w rywalizacji z innymi o swoją własną wielkość.
Kto nie idzie w stronę miłości? Wszyscy idą,
nawet ci wędrujący fałszywymi ścieżkami. Ich droga jest jedynie dłuższa i więcej
tam cierpienia, ale to też wędrówka w stronę miłości.
Bez względu jak się miłość definiuje, czy jako
związek, czy pożądanie, czy jako coś uniwersalnego – energię łączącą Wszechświat,
to i tak: instynktownie, intuicyjnie, nieświadomie, czy świadomie, wędrujemy,
w stronę natury, słońca, wiatru, zaglądając do wnętrza kwiatu, czy wnętrza
innego człowieka, zwracamy się w stronę miłości. Kierunek nie ma znaczenia,
każdy jest tym, w stronę miłości. Jedynie droga jest krótsza lub dłuższa.
Ta najkrótsza jest zwróceniem się w stronę swego
wnętrza.
Tak, poszukiwanie miłości, jest prawdziwym
poszukiwaniem, jest prawdziwą wędrówką, jest spoglądaniem we właściwą stronę.
Moja ufna roślina w doniczce i wiatraki, zdeterminowana,
wytrwała, pełna cierpień - bo bez ufności - ludzka wędrówka, wskazały mi tę
stronę.
A kwiaty? Inspirują jeszcze bardziej, bo uczą otwartości,
więc skracają wędrówkę, ujmują cierpień, ale największy ich dar, to pomoc w
zrozumieniu tego, że prawdziwe otwarcie, to otworzyć się na siebie samego.
To najwłaściwsza strona, bo jeden krok … i cała
wędrówka, … i cały rozkwit miłości.
Piotr Kiewra
lubię to ...Piotr! i łatwe i trudne i mimo bardzo głębokiej tematyki to akurat ten tok twojego myślenia nie porwał mnie.Przeczytałam , pomyślałam ale nie poczułam go na tyle aby wdać się w konwersacje , wynurzenia.Nie podziałał na mnie tak głęboko jak nie które inne Twoje przemyślenia.
OdpowiedzUsuń