Gdy odeszła świat się nie zmienił. W nim nic się nie
zmieniło.
Poszedł do ulubionego drzewa i usiadł na swoim miejscu.
Jego ciszy i ciszy drzewa nie zakłócił żaden żal, żadne słowo
pretensji, żaden zawód, żaden strach. Nic go nie zabolało, nawet jego
samotność, nawet wspomnienie piękna jej ciała, jej kobiecości, jej długich, rozwianych
tańcem włosów, nawet brak jej hałasu – wielości jej słów, czasem pełnych jadu
osy, nie zabolał nawet brak jej lustra. Nie zabolał brak jej dobrego słowa, bo
nie straciło wartości, bo to, co z tych słów zostało, było między słowami i
zapadło w serce, zapadło w duszę.
On to czuł: dotyk jej duszy i jej dotyk ciszy jego duszy.
Gdy nauczyła się …, gdy dotknęła jego ciszy, ta została w
niej, zrobiła wyrwę w jej hałasie, w jej chaosie, w jej walce myśli. Tego nie
mogła zapomnieć, tego nie mogła się wyprzeć, porzucić, od tej ciszy nie mogła odejść.
Po prostu siedział, tak jakby nic się nie zdarzyło, tak jakby
ta, którą kochał tu była i przytulała się do niego. Nie pojawiła się łza, nie
przepadło zaufanie.
Żył jak do tej pory. Obserwował świat bez słów, obserwował
cichych ludzi, obserwował siebie. Odchodził tak jak kiedyś z nią, gdy
odchodzili cisi ludzie. Wracał do drzewa po pół roku. Wracał cichy, siadał i
trwał.
Nie liczył wiosen, nie liczył lat, na nic nie liczył: ufał. I
tak żył. Każdej kolejnej wiosny i latem siedział tu sam, na swojej połowie
fotela.
Po wielu latach, nie wiadomo po ilu, bo nikt tego w świecie
bez słów nie liczy, gdy z początkiem wiosny, rankiem podążał do drzewa,
zobaczył z dala, że część fotela jest zajęta. Twarz kobiety zasłaniały długie,
czarne, lecz mocno posiwiałe włosy. Spała oparta o drzewo. Patrzył przez długie
godziny na nią, a serce mu drżało. Gdy słońce oświetliło wreszcie tę stronę
drzewa i zajrzało jej w oczy, gdy mocniej ją ogrzało, obudziła się. Wtedy usiadł
na swojej części i usłyszał:
- Poprowadź mnie do ciszy. – to były ostatnie słowa w świecie
bez słów. Już nikt, nigdy więcej nie wypowiedział żadnego. Tak wypełnił się
czas słów, tak wypełniło się uczucie, bo ono jest poza czasem i poza słowem.
Piotr Kiewra
* Fragment
większej, nieukończonej całości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane a linki i spam usuwane