Dlaczego ciągnie nas w góry? Dlaczego ciągnie innych? Skąd
się bierze pasja gór?
Pytanie nie dotyczy tylko turystów - pasjonatów,
systematycznych górskich wędrowców, lecz też, a może przede wszystkim, maniaków
gór: wspinaczy, taterników - himalaistów.
Co ich wszystkich tam ciągnie? Co ciągnęło Kukuczkę, Wandę Rutkiewicz? Co nas ciągnie? Dlaczego komuś, kto po górach nie chodzi, tak trudno zrozumieć ludzi gór?
Wielu ludzi gór opowiada, pisarze i poeci piszą, i wymieniają
tu magię gór, naturę, piękno, niedostępność, chęć zdobywania, sukces,
pokonywanie granic. Opowiadają o emocjach, adrenalinie, ucieczce od
cywilizacji, od codzienności, problemów, ludzi. Mówią o chęci przeżycia czegoś
niezwykłego – przygody, spotkania z nieznanym, potężnym, niezdobytym,
tajemniczym, majestatycznym – boskim, itp. Mówią o pokorze.
Jednak najbliżej prawdy – i tu zgadzam się z mistykami – jest
cel duchowy.
Idziemy w góry, bo nasza dusza tego pragnie. Góry tworzą
atmosferę, dają pretekst, pomagają w inicjacji i kontynuowaniu pewnego procesu …
Nasza dusza pragnie uwolnienia spod chmur tworzonych przez
głowę, pragnie zrzucić pancerz sztuczności, lęków, strachu, oczekiwań, od pragnień
ustawicznego zaspokojenia ambicji, od ego.
Dusza uwalnia się wtedy, gdy zapominamy o przeszłości i
przyszłości, a tutaj – w górach łatwiej się zapomina o marzeniach, celach,
pogoni za zdobyczami, za lepszym i większym sobą.
Tutaj zostaje się sam na sam z teraźniejszością i z samym
sobą.
W teraźniejszości, tak naprawdę, czyni się jedno: zdejmuje
się pancerz. Pozostawienie przeszłości i przyszłości tym właśnie jest - choćby
na chwilę, nieświadomie, rozbrajasz się.
Używasz innych argumentów, ale prawda jest taka: w górach
odczuwasz zachwyt, bo tutaj możesz zdjąć pancerz nieprawdziwego siebie, zbroję,
która zakrywa twoją prawdę, tutaj nie musisz się bać opinii, porównań. Nie
musisz bać się trudów drogi do celu, prób bycia wielkim w świecie ludzi, tutaj
możesz się bać tylko wysokości, upadku. Tutaj twój strach może być autentyczny,
tutaj możesz się bać z powodu niebezpieczeństwa, bo je widzisz – jest tutaj i
teraz, a nie tylko w wyobraźni.
Gdy wejdziesz trochę wyżej – nie tylko na górskiej ścieżce, lecz
przede wszystkim na ścieżce zrozumienia, to tutaj – być może szybciej niż w
innych miejscach - odkryjesz, że tak naprawdę nie ma czego się bać, bo nic ci
nie grozi – jesteś wieczny, nie masz nic do stracenia.
Tutaj w górach nie musisz chronić swego wizerunku, możesz
czuć się pięknym będąc takim, jakim jesteś. Tutaj nie musisz udawać, grać. Przy
wielkiej skale, i przy małej roślince nie odczuwasz poczucia winy, tu nie
czujesz się skrzywdzonym i nie czujesz byś kogokolwiek krzywdził. Tu nikomu
niczego nie narzucasz, tu nie wywołujesz w nikim poczucia lęku, tutaj nikogo
nie wykorzystujesz, sam nie czujesz się wykorzystywany.
Tutaj zamiast myśli pojawia się odczucie, uczucie, zachwyt,
ufność, radość, współczucie, współodczuwanie. Tutaj wszystko dookoła dotyka
twojej duszy a twoja dusza też dotyka i stąd zachwyt.
Tutaj czujesz się wolny, wolny od … i wolny do …
Tutaj możesz się odprężyć.
Tutaj, być może na chwilę, tylko tutaj, przestajesz cierpieć.
Dlaczego? Bo … Tutaj możesz być sobą, bo tu się rozwijasz, a
twój rozwój to nic innego jak odkrywanie prawdy o sobie.
Twoja dusza tylko tego pragnie – twojego rozwoju. Całe twoje
cierpienie tym właśnie jest – pragnieniem rozwoju. Tym ono jest – podpowiedzią. Gdy
stoisz w miejscu, lub idziesz niewłaściwą ścieżką, cierpisz, a odczuwasz radość,
zachwycasz się na drodze w górę rozwoju.
A tu możesz się odkryć.
Tutaj w górach, twoje wnętrze może się odsłonić, zrzucić
pancerz, tutaj pancerz przestaje być potrzebny, bo tutaj znika lęk, bo tu
uspokajają się myśli, bo tu gdzieś w tym ogromie gubi się głowa. A to głowa,
twoje myśli tworzą ten lęk: przed ludźmi, przed bliskimi, przed prawdą, która
ukazuje to, że jesteś zwykły, jesteś kroplą w oceanie, że gdzieś w środku jesteś
dobry, że kochasz, że ufasz, że jest w tobie radość, że jesteś piękny w swojej
brzydocie, bo nie liczy się fizyczne i mentalne piękno, lecz liczy się piękno
twego serca i duszy.
Fizyczne i mentalne piękno, to tylko iluzje, to tylko gra, to
tylko udawanie, to tylko kawałek skóry, to tylko licha i bezwartościowa wiedza,
to tylko puste słowa, to tylko trochę hałasu i zamieszania, trochę szkodzącej
światu i tobie walki, to tylko tracenie czasu i energii.
Tutaj zdarzają się chwile zapomnienia o świecie, a wtedy, gdy
zapomnisz, na chwilkę, pojawia się przebłysk …, jak uderzenie pioruna gdzieś na
górskim wierzchołku.
Przebłysk zrozumienia, duchowej prawdy, prawdy o tobie.
Na chwilkę pojawia się niebo – widać błękit. Nikną chmury,
zza wielkiej góry pojawia się słońce. Jeszcze nie wiesz, czym jest niebo, czym
jest słońce, kim ty jesteś, ale już się zachwycasz. To nic, że tylko na
chwilkę, to nic, że nic z tego nie rozumiesz, to nic, że twoja głowa
racjonalizuje i przypisuje temu odkryciu różne poetyckie metafory i naukowe
oraz „mądrze”i inteligentnie brzmiące argumenty. To nic …
Mistyczna, duchowa, czy ta właściwa, bez żadnych przydomków i
przymiotników PRAWDA jest inna: tutaj
się nie boisz, tutaj zdejmujesz pancerz i jesteś sobą, tutaj tym się
zachwycasz: nie górami, naturą, potęgą, pięknem – światem zewnętrznym – lecz
sobą: nagim, bezbronnym, prawdziwym.
Tutaj poznajesz duszę. Tutaj ją rozchmurzasz. Tutaj
poznajesz, że ona cię łączy z tymi górami, ludźmi, z całością.
Tutaj się uzdrawiasz.
Nie rozumiesz, nie wiesz tego, lecz to właśnie cię zachwyca i
dlatego tak cię tu ciągnie.
Tego zrozumienia, krok po kroku, tutaj się uczysz. Nie
przejmuj się, że jeszcze teraz nie rozumiesz. Nie musisz, ważne, że czujesz, a
to uczucie tobą kieruje.
Więc nie walcz, nie opieraj się, zaufaj, daj się wciągać! Daj
uczuciu sobą kierować!
Zdejmuj pancerz!
Bywaj w górach, dotykaj nimi swojej duszy, dotykaj swoją
duszą gór, dotykaj wszystkiego!
Nie lękaj się!
Zanieś swoje odkrycie, również w doliny, przenieś odpancerzonego siebie we wszystkie miejsca w których bywasz i żyjesz.
Piotr Kiewra