niedziela, 5 kwietnia 2020

Dar Atishy dla świata. O jedynym prawdziwym leku


Chcesz naprawić świat, napraw siebie. Użyj jedynego – prawdziwego leku 


Jesteś sfrustrowany tym, co się dzieje wokół ciebie: cierpieniem, grzesznością, złem innych ludzi? 

Jesteś niepokojony strachem o siebie, ludzi, świat, naturę, rodzinę, bliskich, środowisko?  

Troskasz się brakiem współczucia, ubóstwem widzianym wokół, wszechwładzą pieniądza? 

Przejmujesz się mocą zła, kłamstwami mediów, zbrodniami popełnianymi przez ludzi, polityków, rządy, władców, tych jawnych i ukrytych?

Czujesz, iż ograbiono cię z wolności, karmiono obietnicami bez pokrycia, wykorzystuje się ciebie jako robota, środek służący realizacji celów, które nie są twoimi celami?

Czujesz, wiesz, że dybie się na twoje zdrowie i życie, wolność, w imię jakichś podejrzanych idei?

Jesteś nieszczęśliwy z innych powodów?  

Czy chciałbyś to naprawić, a nie masz tyle siły, nie masz pomysłu jak to zrobić?

Czy Twoje dotychczasowe myśli, intencje, skupianie energii na pozytywnych działaniach, przeciwstawianiu się złu, zainicjowane rewolucje, bunt, walka o lepszy świat zawiodły cię?

Nie przejmuj się. W ten sposób to się jeszcze nikomu nie udało: walka do niczego nie prowadzi, przejmowanie się, troska, myślenie, żadne inne działania nie były, nie są i nie będą nigdy skuteczne.
Dlaczego? Ponieważ to, z czym walczysz wzmacniasz, to, przed czym uciekasz goni cię, a to, za czym gonisz, ucieka. Zawsze dostajesz to, czego się lękasz.
Walcząc, tak naprawdę, przyłączasz się do obozu wroga. Oni znają sekret i wiedzą, że jeśli przeciwstawiasz się im, to dodajesz im energii, trwonisz swoją, a dodajesz im: ludziom, zjawiskom, odczuciom, emocjom.
Prawda jest taka, iż walcząc ze strachem, krzewisz strach. Walcząc z biedą, zwalniasz ludzi z odpowiedzialności za siebie i w ostatecznych rozrachunku poszerzasz pola biedy. Przejmując za innych odpowiedzialność, albo oddając ją rządom, urzędnikom, powierzasz im nie tylko swoje bezpieczeństwo, przez co stajesz się bardziej zagrożony, bo nikt nie zadba o twoje bezpieczeństwo lepiej niż ty sam, ale pozbawaiasz się też … inteligencji. Tak, inteligencja idzie w parze z odpowiedzialnością. Zobacz, co wyczyniają z ludźmi media, politycy, władcy, a zrozumiesz to. 

I jeszcze jedna przyczyna – prawda: Istotą pragnienia jest niespełnienie.

Pewnego dnia zrozumiesz, dlaczego doświadczyłeś/doświadczyłaś akurat tego, tych cierpień, tych zdarzeń. Inaczej, bez cierpienia, bez bólu nie próbowałbyś/nie próbowałabyś użyć, skosztować tego leku. Z tego punktu widzenia twoje cierpienia są potrzebne, czemuś służą. Ich celem jest przekierowanie cię na wędrówkę drogą zrozumienia, drogą prawdy, bo tak jak mówi kolejny mistyk: Cierpienie jst potrzebne, by zrozumieć, że jest niepotrzebne.

Ludzkość, cywilizacja, to wszystko co dotychczas  było twoim życiem to poszukiwanie leku. Już dotknąłeś, spróbowałaś tamtych, z tak postrzeganego do tej pory świata, no i okazały się nieskuteczne. Teraz nadszedł czas, by …  

Istnieje inny lek. Najpotężnieszy, jedyny, prawdziwy. 


Istnieje jedyny – prawdziwy lek. Jest lekiem na wszystko: na choroby ciała i umysłu. Jest jednak znacznie większy, jego działanie jest niewyobrażalnie większe: naprawia też świat. 

Możesz go zastosować. Możesz nim naprawić siebie, ale i świat. Nie musisz jednak nikogo przekonywać,  by poszedł za tobą, by cię wysłuchał. Nie musisz zostawać politykiem, władcą świata, by go naprawić, by usunąć zeń zło, cierpienie choroby, by zakwitła tam miłość, wolność, szczęście, radość, zdrowie, dobro, harmonia. 
Wystarczy, że naprawisz nim siebie. 

Co jest tym jedynym, prawdziwym lekiem?

Jest nim medytacja (możesz ją nazywać również modlitwą, bo w istocie jest tym samym, połączeniem z CAŁOŚCIĄ, z boskością, z duchowym wymiarem człowieka).

Medytację jako lek na wszystko dostaliśmy od ludzi takich jak Budda, Jezus, Atisha i wielu innych. 

Medytacja Atishy, nazywanego „po trzykroć wielkim”, jest wyjątkowa. Jest największym darem jaki ludzkość otrzymała od tych, którzy poznali boskość – doświadczyli jej. Pochodzi od Atishy, lecz, tak naprawdę przekazują ją wszyscy mistycy, mędrcy, oświeceni ludzie. Jednak w takiej formie, w jakiej przyszła od niego, była jego osobistym poznaniem, była jego drogą. 

Jest piękna i niezwykła … ale o tym za chwilę. 


Poniższy materiał pochodzi od OSHO, z książki: „Księga mądrości”.


Rzadko spotyka się mistrzów takich jak Atisha, a to dlatego, że nauczało go trzech oświeconych mistrzów. Nie zdarzyło się to nigdy przedtem i nigdy potem. … nazywa się go więc Atishą Trzykroć Wielkim.

Żył w XI wieku, urodził się w Indiach, ale gdy jego miłość stała się aktywna, udał się do Tybetu, jakbyprzyciagał go tam jakiś wielki magnes. W Himalajach dostąpił i już nigdy nie wrócił do Indii. … jego miłość spłynęła na Tybet. Przemienił całą jakość tybetańskiej świadomości. Był cudotwórcą, czegokolwiek dotknął, przemieniało się w złoto. Atisha to jeden z największych alchemików, jakich poznał świat.”* (Osho użył tu metafory)

Traktat Atishy to siedem punktów.  My zajmiemy się tylko jednym zdaniem. Szczęśliwy posiadacz Księgi zrozumienia OSHO, może pokontemplować nad całym traktatem i tak jak mówi Osho: 

„Stwierdzenia te przypominają nasiona, wiele jest w nich zawarte. Może nie jest to tak widoczne, lecz jeśli głęboko w nie wejdziesz, gdy będziesz kontemplować, medytować i zaczniesz z nimi eksperymentować, będzie to największą przygodą twojego życia”. 

Oto to co proponuje Atisha, a później w komentarzach Osho:

„Ćwicz łączenie się, zbieranie i wysyłanie.
Ćwicz to ujeżdżając oddech.”

 „Atisha mówi: zacznij być pełen współczucia. Metoda polega na tym, że gdy robisz wdech – słuchaj uważnie, to jedna z najwspanialszych metod – gdy robisz wdech, pomyśl, że wdychasz całą niedolę wszystkich ludzi. Wdychasz wszelką ciemność, wszelką negatywność, całe istniejące piekło. Niech twoje serce wchłonie je. 
Może czytałeś lub słyszałeś o tak zwanych pozytywnych myślicielach Zachodu. Mówią coś dokładnie przeciwnego, ale nie wiedzą, co mówią. Mówią: „Gdy robisz wydech, wyrzucaj całą swoją niedolę i negatywność, a gdy robisz wdech, wdychaj radość, szczęście, pozytywność, pogodność”.
Metoda Atishy jest tego przeciwieństwem: na wdechu wchłaniaj wszelką niedolę i cierpienie wszystkich istnień świata, przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Gdy robisz wydech, wydychaj całą swoją radość, całą swoją błogość, wszelkie błogosławieństwo, które masz. Zrób wydech, wlej siebie w egzystencję. To jest metoda współczucia: wchłaniaj wszelkie cierpienia i wylewaj wszelkie błogosławieństwa. 

Jeśli to zrobisz, będziesz zaskoczony. Gdy wchłaniasz wszystkie cierpienia świata, przestają być cierpieniami. Serce natychmiast przemienia energię. Serce to siła dokonująca przemiany: wchłoń niedolę, a zostanie przemieniona w błogość … wtedy ją wlej.

Kiedy dowiesz się, że twoje serce potrafi dokonywać tej sztuczki, tego cudu, wciąż będziesz chciał to powtarzać. Spróbuj. Jest to jedna z najbardziej praktycznych metod, prosta i przynosząca natychmiastowe efekty. Zrób to dzisiaj i przekonaj się.”

Atisha jest bardzo naukowy i na pewno będzie zyskiwał coraz większe uznanie. Przekona również naukowy umysł, gdyż mówi:  

„Wszystko, o czym mówię można praktykować. Nie mówię byś wierzył, mówię, byś eksperymentował, doświadczał. Uwierz tylko wtedy, gdy sam to poczujesz. W przeciwnym razie nie trzeba wierzyć”.
Wypróbuj tę piękną metodę współczucia: wchłoń wszelką niedolę i wylej wszelką radość.”

I to by było na tyle. Naprawisz siebie, naprawisz świat. 
Nie ma innego leku. Medytacja jest jedynym, przy pomocy którego, dotykając duchem, dotykasz też materię. 

Piotr Kiewra 
na podstawie OSHO: Księga mądrości. Siedem punktów treningu umysłu. Komentarze do traktatu Atishy. Wydawnictwo KOS

środa, 1 kwietnia 2020

W co ludzie wierzą?



Zapytał ktoś starca:
- W co ludzie wierzą?
W gruszki na wierzbie.  Tym jest myślenie – taką właśnie wiarą.

A w co ty wierzysz? 
Nie ma we mnie wiary, bo nie ma we mnie myśli. Jest ufność, a ta pochodzi z istnienia, z poczucia Całości i oddania się jej.
Tym się różnią: wiara ma charakter materialny, ufność duchowy. 
Ponieważ zarówno przedmiot i podmiot wiary nie istnieją, nawet wg nauki (fizyka kwantowa), to … pozostają tylko gruszki na wierzbie. 
Jeśli chodzi o drugi wymiar, to nie ma czego rozważać, bo jest to poza sferą psychiki i materii, więc tu zarówno wierzba jak i gruszki nie istnieją.

Wniosek jest więc taki: Jeśli będziesz myślał, to pozostaniesz z niczym.

Co w takim razie czynić?
Nic. Patrz!
Wiosna przychodzi, a trawa rośnie sama. 

Piotr Kiewra  

niedziela, 22 marca 2020

Gdy nie możesz być w Tatrach

84. Tajemnice pamiętnika samotnego górskiego wędrowca*

Obecna sytuacja spowodowana lękiem przed pandemią i zamknięciem Tatrzańskiego Parku Narodowego sprawiła, iż przypomniałem sobie fragment podarowanego mi pamiętnika. Było to kilka zdań, które w poprzednich okolicznościach wydały mi się bez znaczenia, a teraz stały się warte opublikowania, opowiedzenia kolejnej historii, bo wpisują się w to, co się aktualnie wydarza.
Otóż, gdy nasza bohaterka, na początku swojej drogi górskiego wędrowca, jeszcze jako studentka, miała nazajutrz ruszyć pociągiem w Tatry, dopadło ją zapalenie ucha. Przełożyła więc wyjazd do czasu wyzdrowienia, a gdy dolegliwości ucha minęły, pojawiła się kolejna infekcja, tym razem zakaźna i znowu przymusowy czas spędzony w domu odsunął termin wyjazdu. Zalecenie było takie, by leżeć, czy przebywać w domu, by odzyskać pełnię zdrowia, ale i by nie zarażać innych, szczególnie bliskich. No i ta kwarantanna sprawiła, iż skończyły się wakacje i czas było wrócić do studenckich zajęć. 
„Wtedy to podjęłam decyzję, że już nigdy nie będę uzależniona od przypadku, że sprawię, iż zdrowie będzie moją decyzją. Postanowiłam, zgodnie zresztą z zaleceniem lekarza, wzmocnić odporność. Cały następny rok, do sierpnia, czasu wyjazdu w Tatry, poświęcam na pracę nad moją odpornością. Przy okazji zrzucam zbędne kilogramy i wzmacniam moje ciało nizinnymi wędrówkami i biegami. Biorę zimne kąpiele i staram się mieć kontakt z chorymi, przeziębionymi, zagrypionymi, by moja odporność ćwiczyła się w walce. 
Zaczynam też medytować, by w moim życiu zapanował spokój, by wyciszyć stres, by Tatrom i światu dać lepszą wersję siebie. Nie chcę, by od tej pory, moje ciało i jego ból, słabość mojej psychiki, przyćmiewały to piękno i tajemnice, które w górach i życiu spotykam.”
To tyle nauki od samotnej, górskiej wędrowczyni. W całości zgadzam się z jej podejściem i sam to praktykuję od lat. Wzmacniając swoją odporność dajemy swoim bliskim i światu lepszą, zdrowszą wersję siebie i przy okazji wzmacniamy ich odporność, bo ta się przenosi podobnie jak zarazki z człowieka na człowieka. Nie znam mechanizmu, ale doświadczyłem tego i doświadczyli tego ludzie, z którymi się częściej stykam. **
Polecam na czas rozbratu z górami również zadbać o swoją kondycję, moc swego ciała, by móc tam wejść wyżej, pójść dalej, w nowe, ciekawsze i bardziej odległe miejsca, by móc to robić bez bólu, bez ryzyka kontuzji, czy utraty zdrowia. Gdy przepracujemy solidnie ten trudny okres, pójdziemy w Tatry nie tylko fizycznie wzmocnieni, lecz i otwarci na tajemnice, na piękno, które ból do tej pory przyćmiewał. 
Co do medytacji – nie ma lepszego leku, zarówno, co do słabości ciała, jak i psychiki.  Cały pamiętnik, jego każdy wpis to potwierdza. Tatry i medytacyjny charakter jej wędrówek wydobyły z niej wszystko, co największe, a stało się to dzięki chorobie, dzięki cierpieniu. 
To na dzisiaj, na ten czas, na te okoliczności, tak sądzę, pozytywna nauka. Nic się nie dzieje przez przypadek i wszystko czemuś służy – naszemu rozwojowi.
To tyle od samotnej, górskiej wędrowczyni i jej ucznia.

Piotr Kiewra   
*Teksty napisane na podstawie notatek zawartych w pamiętniku prowadzonym przez kobietę wędrującą samotnie po Tatrach przez prawie sześćdziesiąt lat. Po jej śmierci pamiętnik trafił w moje ręce, z sugestią by go wykorzystać w pisanych przeze mnie opowiadaniach.
** Gdy jesteś chory, nie zarażaj, bo nie wszyscy mają odporność i będziesz wtedy odpowiedzialny za ich chorobę. Gdy jesteś odporny znika z twego życia lęk o siebie, ale też dajesz coś pozytywnego innym.

czwartek, 5 marca 2020

Śmieszny koronawirus


Śmiejący się mędrzec. Pytania i odpowiedzi
- Czy powinniśmy bać się koronawirusa? – zapytał tłum. 
Zanim doczekano się odpowiedzi usłyszano śmiech, po czym na twarzy starca pojawił się uśmiech, a wraz z nim te oto słowa:
 - Koronawirus to wirus … telewizyjny ... (śmiech).
Tak. Twoim prawdziwym wrogiem jest strach, nie wirusy i bakterie, nie drugi człowiek. Świat głosi różne teorie, prawdziwe i fałszywe informacje, lecz strach tworzysz ty sam i go pielęgnujesz. 
Rozluźnij się! Oto warunek samouzdrowiania. Zaufaj ciału – ono wie jak sobie radzić. 
Obserwuj swój strach i śmiej się z niego, z koronawirusów, i w ogóle ze wszystkiego. Mogę cię nauczyć … (śmiech). 
Pokochaj wirusy i bakterie, zaprzyjaźnij się z nimi. Od kiedy je pokochałem, od kiedy jestem na nie otwarty, od kiedy nie ma we mnie lęku, wirusy i bakterie mnie nie krzywdzą, wręcz przeciwnie, jestem bardziej odporny. Odporność to nie jest kwestia wieku. Patrzysz na mnie, widzisz, mój przykład to potwierdza. 
Tak jak cierpienie sprowadza cię na drogę zrozumienia, tak wirusy i bakterie wzmacniają twoje ciało (układ odpornościowy). Jest tylko jedna przeszkoda by tak się stało i z twoim zrozumieniem, i z twoją odpornością: twój strach -stworzony przez twój umysł, strach. 
Strach to twój prawdziwy wróg.

Piotr Kiewra

Bądź tajemnicą!


Śmiejący się mędrzec. Pytania i odpowiedzi
- Chcę wędrować drogą rozwoju duchowego. Wiele już zrozumiałem. O czym powinienem pamiętać? – zapytał Śmiejącego się.
- Ta ścieżka nie wymaga pamiętania o czymkolwiek … poza jednym. To jedno zapamiętaj!
Ta droga jest jak drabina. Chcę byś to dobrze zrozumiał, więc zapytam: Jeśli wejdziesz na wyższy szczebel, czy powinieneś krzyczeć, opowiadać, ogłaszać to światu, komukolwiek - oto jestem wyżej od was, zobaczcie?
Jeśli to zrozumiałeś, będziesz wiedzieć, dlaczego każdy twój krok powinien być tajemnicą. 
I baw się dobrze! – odpowiedział Hansee (czyt: „hasi”).

Piotr Kiewra

niedziela, 23 lutego 2020

Lęk przed wzrastaniem


Śmiejący się mędrzec. Pytania i odpowiedzi
Kiedyś młoda kobieta wyraziła obawę, iż medytacja może sprawić, że oddalą się od niej ci, którzy teraz są blisko niej. 
Mędrzec zaśmiał się i zapytał:
A czy młoda sosna lub dąb powinny obawiać się tego, że gdy wyrosną stracą swoich małych przyjaciół wśród traw, kwiatów, krzewów? Czy przyjaciel może się oddalić? 
Owszem oddalą się ci, którzy przyjaciółmi nigdy nie byli. Gdy wyrośniemy ponad tłum, on zniknie, lecz na pewno pojawi się anioł, lub dwa, trzy - dorosną do nas inne sosny, dęby. Takie jest właśnie życie. 
Gdy wzrośniesz do gwiazd, spotkasz tam inne gwiazdy. Taka jest tajemnica wzrastania.

Piotr Kiewra 

Jak zrozumieć kobietę?


Śmiejący się mędrzec. Pytania i odpowiedzi

Ktoś kiedyś zapytał Śmiejącego: Jaki jest twój sposób na zrozumienie kobiety?

Śmiejący roześmiał się w głos, a po paru chwilach odpowiedział:
- Mężczyźni nie mogą zrozumieć kobiet, bo patrzą na gładkość i krągłości ich lica, ich ciała. Starają się tego dokonać poprzez myśl, swoją własną myśl, lecz nie rozumieją siebie samych, więc jak mogą zrozumieć inne istoty, a szczególnie kobiety, posługujące się przecież innym językiem, językiem serca. To niemożliwe. 
Mężczyzna może zrozumieć kobietę, a kobieta mężczyznę tylko sercem. Gdy zaglądam w ich serca, ogarnia mnie współczucie, wtedy ich tajemnice się odsłaniają. To wszystko.

Piotr Kiewra