„Nic w Naturze nie żyje samo dla siebie.
Rzeki nie piją własnej wody,
Drzewa nie jedzą własnych owoców
Słońce nie świeci samo dla siebie.
Życie dla innego to zasada Natury.
Wznosimy się, podnosząc innych.”
Zaczerpnięte od Solar Jaguar
By móc pomagać wznosić się innym - jest jeden warunek: trzeba być sobą, tak jak rzeka jest rzeką, a drzewo drzewem. Niestety ta przestrzeń poznania jest rzadko odwiedzana przez człowieka - bardzo rzadko. Tylko człowiek, który wzniósł się do swojej pełni, może pomóc wznieść się innym. W innym przypadku jest ciągnięcie w dół, lub powstrzymywanie do obecności w tłumie.
Zaratustra, Budda, Jezus i wielu innych mistyków swoim przykładem, poznaniem swojej prawdy, spełnieniem, boskością – Królestwem Niebieskim, którego dostąpili, okazywali poziom, z którego mogli nauczać, pomagać się wznosić.
Patrząc, przyglądając się wnikliwie światu, temu, co czyni tu człowiek, widzimy, że jest inaczej. Człowiek - niespełniona jego wersja, psuje, niszczy, oddala się od prawdy, od siebie samego, od innego człowieka, od boskości, od Nieba.
Rzeki, góry, owady, ptaki, rośliny, oceany, gwiazdy, żywioły – wszystko jest w harmonii, służy równowadze, tylko człowiek ją zakłóca, w zasadzie jest jedynym stworzeniem – istotą, bez której Natura mogłaby się obejść, wydaje się być niepotrzebny, wręcz niszczycielski.
Dlaczego? Bo człowiek oczekuje korzyści dla siebie - jakiegokolwiek wywyższenia się ponad inne istoty. Człowiek wyobraził siebie wyższym, ważniejszym, budowniczym, naprawiaczem wszystkiego, co w jego przekonaniu nie jest doskonałe, przyznał sobie władzę, pozycję nauczyciela prawdy. Uczynił z siebie właściciela, a właściwie stara się tak zrobić. Stąd jego walka z Naturą, stąd konkurencja między ludźmi, stąd wojny, stąd pieniądze, narzędzie tej władzy.
Kto może pomóc się wznosić? Wymieniłem kilka imion. Tacy jak oni, ci, którzy się wznieśli. Oni nie są nauczycielami, to mistrzowie. Nauczają z poziomu, na którym są. To są ci, którzy poznali siebie.
Wyraźnie mówi o tym Jezus:
… „Jeśli zaś nie poznacie siebie, istniejecie w nędzy i sami jesteście nędzą”.
Mistrzowie nie nauczają walki, nie roztaczają wizji korzyści, niczego nie nauczają, poza tym, by porzucić, wszystko to, czego się nauczyliśmy, czyli, mówią o staniu się na powrót dzieckiem – czystym, bez celów, bez wiedzy, bez przekonań, bez misji, bez wizji korzyści, bez poczucia wyższości, czy niższości, bez działania. Mówią o poddaniu się, o powierzeniu, o ufności, o miłości rozumianej jak to, co powiedziano w sentencji cytowanej na początku: życiem dla innych – dla Całości.
Ani rzeka, ani słońce, ani drzewa nie widzą w tym życiu dla innych żadnej swojej misji, po prostu są sobą, nic nie muszą czynić, wystarczy, że są. I taki poziom, poziom BYCIA, jest też tym, o czym mówią mistrzowie. Wtedy możemy pomóc wznieść się innym. Wtedy również stajemy się mistrzami – już nimi jesteśmy, tylko o tym nie wiemy, bo przeszkadza nam w tym, wszystko to, czego się nauczyliśmy od zwykłych nauczycieli.
Rzeka ma do zaoferowania swoje bycie rzeką, z której mogą się napić inni. Drzewo ma do zaoferowania swoje owoce, słońce swoje światło i ciepło. Co ma do zaoferowania człowiek?
Człowiek, spełniony człowiek, ma do zaoferowania swoją Świadomość, coś, czego mogą się napić, czym mogą pożywić się inni. Ta strawa jest też światłem, ciepłem, miłością. Jest też świadomością istnienia, świadomością Natury, świadomością harmonii, świadomością bycia pomocnym poprzez samo swoje bycie.
Tak rozumiany człowiek, spełniony człowiek, to ktoś, kto zrozumiał i owym zrozumieniem dzieli się z innymi poprzez swoje bycie. Nie poprzez słowo i myśl, lecz poprzez bycie.
Wszelkie inne działania, słowa, wszelkie inne nauczanie ma jedynie moc niszczenia, nie ma mocy harmonizowania, nie ma mocy miłości, jaką jest bycie w jedności ze wszystkim.
Mistrzowie nauczali czerpiąc mądrość z jedynej czystej księgi, księgi, w której nie zapisano nawet jednego słowa, bo owa harmonia, świadomość, prawda, są poza słowem, myślą, działaniem.
Gdy ich pytano, opowiadali o swoim sposobie nauczania:
„Siedzę w ciszy,
Nic nie robię,
Wiosna przychodzi,
A trawa rośnie sama”.
Bardzo trudno zrozumieć człowiekowi, iż nie musi być potrzebny, że nie musi niczego nauczać, by robić, trudno mu zrozumieć, że człowiek jest potrzebny poprzez samo swoje istnienie, że prawdziwym jego szczęściem, jego radością, wolnością, miłością jest szczęście, radość, wolność, miłość istnienia.
A tego nie nauczy żadna nauka, filozofia, religia, słowo, myśl. Tego nie można osiągnąć. To przychodzi samo, gdy porzucone zostaną wszelkie wysiłki osiągania.
Wtedy możemy pomóc się wznosić innym. Ta pomoc polega na tym, że patrzymy jak trawa sama rośnie - jak świadomość rośnie w innych. Nic innego nie możemy i nie powinniśmy robić.
I tylko wtedy wszystko dzieje się poprzez nas …
I to jest ta tajemnica, w której gubimy się, ta nędza w której trwamy, póki nie porzucimy działań zmierzających do jej zgłębienia.
Piotr Kiewra