poniedziałek, 14 maja 2018

Mgła na Szpiglasowej Przełęczy


40. Tajemnice pamiętnika samotnego górskiego wędrowca
W pamiętniku Szpiglasowa Przełęcz opisana jest kilkanaście razy. Jego autorka bywała tam często. W trzech kolejno opisanych przygodach na tym najpiękniejszym, jej zdaniem, szlaku, poznamy Szpiglas we mgle, Szpiglas jako sposób na nudę, oraz doświadczymy nieba i piekła, innej twarzy Morskiego Oka, skorzystamy z nowej mapy, no i nie unikniemy moralizowania w wykonaniu „starego, górskiego żółtodzioba”.  Dzisiaj dwa wspomnienia ze Szpiglasowej Przełęczy i w następnym odcinku kolejne.
 
Dzisiaj przypomniałam sobie o dawnej rozmowie z mężczyzną w pociągu. Rozmawialiśmy o górach. Poprosił wtedy, by go zaprowadzić na najpiękniejszy tatrzański szlak, gdy tylko będzie miał … wolny dzień. Poprosił o telefon. Nie miałam swojego, więc dałam mu do pracy, no i dzisiaj zadzwonił … po siedmiu latach. Uśmiałam się, bo nie mogłam uwierzyć, że można czekać siedem lat na wolny dzień i że siedem lat można czekać na Szpiglasową …
„Niebo istnieje, choć go nie widać. Piękno istnieje, choć czasem trudno go dostrzec, na przykład w człowieku. Nie mówię o fizycznym pięknie i astronomicznym niebie, mówię o czymś głębszym.” – takie mnie naszły słowa po dzisiejszej ścieżce.
I jeszcze jedno:
„W górach niebo i cała reszta jest w jednym miejscu … gdy jest tam człowiek z niebem w sercu”.
Zamarzył człowiek, by być na szlaku, który mu kiedyś zachwaliłam. To bardzo zagoniona osoba, ale umówiliśmy się, akurat teraz, w połowie sierpnia, jedynym dniu wolnym, który wyrwał z kalendarza swoich rytynowych zajęć. Ruszyliśmy skoro świt na trasę. I byliśmy wśród tego piękna, lecz on nic nie widział, bo Roztokę, Wielką Siklawę, zasłaniała nieprzenikniona mgła, jakby grube chmury opadły w doliny, by zasłonić niebo, akurat teraz, akurat osobie, która dzisiaj najbardziiej go pragnęła. Słyszeliśmy tylko szum potoku, łoskot spadającej Wielkiej Siklawy, ciszę Pięciu Stawów, chrzęst żwiru pod nogami na ścieżce na Przełęcz, pobrzękiwanie łańcucha w ostatnich krokach przed szczytem.
I gdy człowiek już stracił całą nadzieję, gdy już porzucił swoje pragnienie nieba … ono się pojawiło. Krok wyżej … na Przełęczy, znaleźliśmy się po drugiej stronie … a tu niebo Doliny Morskiego Oka, Czarny Staw, Rysy, Mięguszowieckie, Lodowy, Hawrań … wszystko takie nasłonecznione, świeże, żywe … niebiańskie.
I uwierzył w niebo, bo go dotknął, a ja do niego: „Błogosławieni ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli” …
A on do mnie: - Uwierzyłem, zaufałem tobie, twojemu doświadczeniu, twojej wrażliwości i zapragnąłem takiego samego doświadczenia jak twoje. Ważniejsze było: „być”,  niż widzieć. Zdarzyło się jedno i drugie, choć życie wystawiło mnie na próbę … ale ostatecznie było łaskawe. Dziękuję! Dobry z ciebie przewodnik.
A  ja mu na to: - To góry były przewodnikiem i twoje serce.
Kupiłam w mieście nową mapę i siadłam sobie na ławeczce na Równi Krupowej, a tu przyplątała się jakaś „wycieczka” – jakieś znudzone towarzystwo. Stanęli przed moją ławką i zasłaniają mi góry, więc rozkładam sobie moją nowiuśką mapę i tam je „obserwuję”.
Jedni mówią do drugich: - Kościeliska, Chochołowska, Morskie Oko … żygamy już Morskim Okiem! Tu nic więcej nie ma!
A drudzy: - Pewnie coś jeszcze, by się znalazło, ale co?
Ktoś z nich patrzy na mnie i na moją mapę i pyta: - A co pani o tym myśli?
- O czym? – odpowiadam pytaniem.
- O Morskim Oku. Bo my już nim żygamy, ileż razy można tam chodzić? – uściśla mój rozmówca.
- Tatry to tysiące miejsc, nie tylko Morskie Oko, ale skoro się upieracie, to powiem tak: byłam już tam może ze sto razy i nigdy się nie pożygałam. Za każdym razem było inaczej.
- To jak pani to robi?
- Po prostu unikam asfaltu.
- A jak inaczej tam można dotrzeć? Może pani pokazać na mapie?
Towarzystwo wybrało Szpiglasową Przełęcz, bo tak im zachwaliłam ten najpiękniejszy, tatrzański szlak, że następnego ranka sama tam poszłam, lecz, po drodze „przeskoczyłam” Zawrat.
Wędrowałam moją najpiękniejszą ścieżką (jedną z dwóch najpiękniejszych, bo Krzyżne stawiam na równi), by nad Morskim Okiem odpocząć na moim ulubionym głazie.
Idę, a tu ktoś mnie szarpie głośnym słowem - to wczorajsze towarzystwo wchodzi szczęśliwe ścieżką za mną. – No – myślę sobie – znowu oblazły mnie „Krupówki”! hihihi.
Oni, jeden przez drugiego, do mnie: - Widzisz, nie żygamy! Dziękujemy. Jest naprawdę pięknie. Już jesteśmy padnięci, wymęczeni, ale warto … Już wiemy, że warto, a tyle przed nami jeszcze.
I szli dalej przede mną. Co chwilę zatrzymywali się, patrzyli … tak jak ja …
Pyta mnie na samej przełęczy jeden z mężczyzn, dlaczego nic nie mówię, a ja mu na to: - Rozejrzyj się, tu wszystko mówi za siebie, do czego komu potrzebne jeszcze moje paplanie?
On: - Faktycznie, zauważyłem, tu w nas wszystkich mniej słów. Nie żygamy nimi, tak jak jeszcze wczoraj.
Siadamy w końcu nad Morskim Okiem i otwiera się worek ze słowami:
- Poczekajcie wariaci, nie zakrzykujcie pani! – przywołuje ich do porządku jedna z kobiet.
- No dobrze, to ja opowiem. – wyrywa się jeden z mężczyzn. I opowiada mi o tym, co widziałam i czułam już dziesiątki razy: o spokoju Roztoki, o szemrzącym tam ciszą potoku, o największym wodospadzie w Tatrach, Wielkiej Siklawie, o lśniącej jeziorami Dolinie Pięciu Stawów, o emocjonującej ścieżce na samą Przełęcz, o widoku ze Szpiglasowego Wierchu na trzy Doliny zalane jeziorami, o najwyższych tatrzańskich szczytach widzianych z przełęczy, o ścieżce pełnej zakrętów, i o rodzącym się za każdym razem pytaniu: a co jest za następnym, i na koniec o Morskim Oku z tysiącem twarzy, których nie znali.
Mężczyzna pięknie opowiadał, reszta słuchała, ciesząc się, że wreszcie zobaczyli je prawdziwe, a nie te ze „szkolnych” wycieczek.
Towarzystwo do mnie: - Dziękujemy, jesteś najlepszą przewodniczką!
A ja do nich: - Nie, nie, przecież nie oprowadzałam was. Wiecie, co jest najlepszym przewodnikiem? – pytam ich.
- Nie! – zgodnie odpowiadają.
- Góry! Wasza ciekawość! I przede wszystkim wasze serca!

Piotr Kiewra

1 komentarz:

  1. Osobiście doświadczyłam mgły na Szpiglasowej przełęczy-i nagłej poprawy pogody na słońce...Doznanie nie do opisania...

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane a linki i spam usuwane