poniedziałek, 14 września 2015

Gdzie mieszka wiatr?

Zadawał człowiek w cierpieniu pytania dla nauczycieli, przyjaciół, szukał prawdy w poezji i prozie. Dopóki wysyłał słowa, wraz z fałszywą radością, lub smutkiem w odpowiedzi, ulga nie nadchodziła.

Nikt w powracającym słowie nie potrafił dać mu radości, czekał więc na nią, bo czuł, iż ona jest drogą ku prawdzie.

Pytał nadal wielu, aż zdesperowany rzucił słowem na wiatr, a ten nie oddał mu słów, lecz ciszę. Długo medytował nad otrzymanym darem, aż w końcu odkrył, gdzie ona mieszka, gdzie jest jej źródło – poczuł jej mowę, a ta była uczuciem, zrozumieniem poprzez serce.

Tak oto wiatr skierował człowieka do właściwego mu domu, a ten, gdy poznał mieszkanie swoje, szeroko otworzył okna i drzwi, i w każdym kolejnym wdechu i wydechu z wiatrem w zabawie, znajdował w swym domu radość, odkrywał wszystko, czego mu trzeba. Bezpowrotnie znikło cierpienie, zniknął strach, znikły pytania, znikły słowa. 

Pozostała miłość, nią oddychał.


Piotr Kiewra 

czwartek, 10 września 2015

Wiara

- Wietrze, mało w nas wiary, nawet Bóg się gdzieś rozproszył. Jak nas pocieszysz? – zapytali kobieta i mężczyzna. Odpowiedział im:

- Czy ty ją kochasz? Czy ty kochasz jego? Czy kochacie jeszcze cokolwiek, lub kogokolwiek na świecie?

- Tak kochamy i siebie, i naszych bliskich, i innych ludzi, i naturę, i zwierzęta. Kochamy słońce i wiatr. Kochamy życie, kochamy świat. – odpowiedzieli zgodnie.

- Miłość jest Bogiem. Dopóki jest w was miłość, jest w was Bóg. Dopóki jest w was miłość, wasza wiara jest wielka. Radujcie się więc. – pocieszył ich wiatr.


Piotr Kiewra

wtorek, 8 września 2015

List do przyjaciółki

- Wietrze, jak mogę pomóc przyjaciółce, jak mogę pomóc tym, którzy się martwią problemami, są smutni, są przygnębieni, chorzy? – zapytał człowiek. Odpowiedział mu wiatr:

- Spójrz na słońce! Ono zawsze jest ponad chmurami. Odkryj swoje wewnętrzne słońce, a zawsze będziesz ponad chmurami problemów, ponad chmurami swoich deszczowych myśli.

- Dziękuję, napiszę jej o tym w liście, powiem o tym głośno wszystkim. – ucieszył się człowiek.

- Lecz pamiętaj, że i deszcz jest potrzebny, i chmury są potrzebne, bo bez nich nie doceniłbyś słońca. Deszcz i słońce odżywiają, problemy odżywiają, bez nich byś nie wzrastał. – dodał wiatr, lecz człowiek, już tego nie słyszał, bo gonił z listem do przyjaciółki, gonił z wiadomością do ludzi.

Piotr Kiewra

czwartek, 3 września 2015

Sen

- Wietrze, jak się uwolnić od cierpienia? – zapytał człowiek.

- Obudź się! Twoje cierpienie jest snem, twoje szczęście i nieszczęście jest snem, twoje miłości są snami. Obudź się! Zauważ, że to są sny, a uwolnisz się. – odpowiedział wiatr.

- Jak? – zapytał nieufnie.

- Twoja przeszłość i przyszłość są snami. Porzuć je! – wyjaśnił wiatr.

- Dziękuję ci wietrze. Muszę nad tym pomedytować, muszę się z tym przespać. – z uśmiechem oznajmił człowiek, bo nie zrozumiał.

Któregoś ranka, podekscytowany człowiek dogonił wiatr i powiedział:

- Wietrze, opowiem ci o swoim śnie. Oto ten sen: wyszedł człowiek na scenę, a na widowni pełno było ludzi. Ich wszystkich przyprowadziło tu cierpienie. On popatrzył na nich i długo nic nie mówił, bo współodczuwał razem z nimi. Potem powiedział: - Miłość jest! Czujesz to?

Wielu potwierdziło, a na ich twarzach widać było radość. On się rozejrzał po sali i podszedł do człowieka siedzącego na wózku. Zapytał go: - Miłość jest. Czujesz miłość?

– Czuję. – odpowiedział cierpiący.

- W takim razie, obejrzyj się za siebie. – zaproponował człowiek ze sceny.

- Nie mogę, boję się! – ze strachem wykrzyczał człowiek na wózku.

- Za tobą, przed tobą, wokół ciebie jest miłość. Wszyscy to czują, ja też czuję, nie ma za tobą strachu, zaufaj. – poprosił człowiek schodząc ze sceny. Stanął za wózkiem i jeszcze raz powiedział:

- Obejrzyj się. Najpierw poczuj tę miłość i obejrzyj się.

Człowiek na wózku, wahał się. Siedział mocno skulony, jednak z każdym słowem stojącego obok niego mężczyzny rozluźniał się. Otworzył oczy, a w nich zobaczyłem rosnącą ufność i coraz więcej dostrzeganej przez niego miłości. Jeszcze widziałem jak rozgrywała się w nim walka. Wszyscy wokół ją widzieli, widzieliśmy jak miłość pokonuje strach. W końcu … obejrzał się i … wstał z wózka. Wtedy się rozpłakałem, wszyscy się rozpłakali łzami miłości, łzami radości.

Przyjechał tu na wózku, skulony, mały, brzydki, smutny, nieufny i pełen lęku, a wyszedł wielki, piękny, radosny, pełen miłości i wiary.

Poczuliśmy wdzięczność, taką nieukierunkowaną wdzięczność.

Człowiek wrócił na scenę i powiedział: - Miłość jest.

Żadne inne słowo nie padło, od tego momentu, aż się wybudziłem.

Wybudziłem się ze snu, nie tego w nocy, lecz z tego na jawie i nie znajduję już cierpienia. Obudziłem się tak jak człowiek na wózku. On cierpiał, bo spał otulony swoim strachem, bo nie chciał lub nie potrafił zauważyć miłości wokół niego.

Medytowałem nad swoim snem i dopiero wtedy zrozumiałem. Dziękuję. Ten człowiek na scenie, to ty, wietrze!

Ten człowiek na wózku … On się obudził, bo ja się obudziłem, on zaufał, bo ja zaufałem, on ozdrowiał, bo ja ozdrowiałem. Porzuciłem swój strach, bo porzuciłem przeszłość i przyszłość …  i wtedy zrobił to człowiek na wózku. Zrozumiałem: sen to bycie w przeszłości i przyszłości, sen to cierpienie, a cierpienie innych ludzi, to mój sen. Gdy spojrzałem na wszystko i wszystkich jak na sny, to się obudziłem. Ty wietrze, też jesteś snem i ja, ten, który mówi, jestem snem.

Tylko ta cisza, ta miłość jest prawdą. Prawda jest teraz. Prawda jest. A tam, gdzie prawda nie ma słów. Ten, który rozumie jest prawdą, ten, który mówi, jest snem. Gdy ten, który mówi porzuca sen, porzuca przeszłość i przyszłość, harmonizuje się - jednoczy z tym, który rozumie.

Wtedy pozostaje już tylko miłość. Tylko ona jest. Miłość jest.  

Wiatr nie czekał już na żadne słowo.



Piotr Kiewra